Wypożyczony z PSG do OGC Nice polski bramkarz miał szansę na drugi w swojej karierze triumf w Pucharze Francji. Tym razem jednak, można powiedzieć, że polski golkiper zapracował w pełni na ewentualny laur. W pierwszym kwadransie Bułka był bezrobotny. Inicjatywa należała do ekipy z Nicei, która najpierw próbowała zasypać rywala dośrodkowaniami, a później strzałami. Te wszystkie próby były jednak nieskuteczne, mimo dobrej szybkości i wysokiego tempa, goli nie było. Marcin Bułka nie obronił rzutu karnego w finale Pucharu Francji Wraz z upływem minut "Kanarki" dochodziły do głosu i przetestowały Bułkę kilkoma strzałami. Polak obronił obie próby lecące w światło bramki, a także kilkukrotnie skutecznie interweniował na przedpolu. Obraz gry z minuty na minutę co raz bardziej przemawiał na korzyść Nantes. Drużyna należąca do polsko-francuskiego biznesmena Waldemara Kity podtrzymała dobrą dyspozycję i już na starcie drugiej połowy wyszła na prowadzenie. Rzut karny został podyktowany przez zagranie ręką Hichama Boudaoui. Czytaj także: Sensacyjna wymiana Milika? Fatalne doniesienia dla Polaka Jedenastkę pewnie wykonał Ludovic Blas, a Marcin Bułka nie został bohaterem i nie był nawet blisko obronienia karnego. Pod bramką Polaka robiło się gorąco, kolejne okazje do podwyższenia mieli bowiem rywale. Kolejne zmarnowali je jednak Pedro Chirivella i Moses Simon. W końcowej fazie meczu na miano bohatera zasłużył "vis-a-vis" Bułki, a więc golkiper FC Nantes. Alban Lafont przed największą próbą stanął w 73. minucie, wtedy broniąc uderzenie jednego z najaktywniejszych na boisku Amine Gouriego, a także dobitkę Andy'ego Delorta. OGC Nice - FC Nantes 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Ludovic Blas (47 - rzut karny)