Dotychczasowa historia spotkań między jedenastkami jest bardzo bogata. Na 43 mecze drużyna Roavaniemenu wygrała 19 razy i zanotowała 15 porażek oraz dziewięć remisów. Piłkarze obu drużyn potrzebowali dużo czasu, by się rozruszać. Senna atmosfera panowała przez większą część pierwszej połowy. Nikt nie mógł się spodziewać, że prawdziwe emocje jeszcze nadejdą. Dopiero w trzecim kwadransie coś zaczęło się dziać na boisku. W 38. minucie za Sergia Llamasa wszedł Tommi Jäntti. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Trener Kupsu Kuopio postanowił zagrać agresywniej. W 61. minucie zmienił pomocnika Tommiego Jyry'ego i na pole gry wprowadził napastnika Rangela, który w bieżącym sezonie ma na koncie jednego gola. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko wyjdzie na prowadzenie. Nie mylił się, jego drużyna zdołała strzelić gola i wygrać spotkanie. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Kupsu Kuopio w 73. minucie spotkania, gdy Rasmus Karjalainen strzelił pierwszego gola. W 77. minucie Tuomas Kaukua został zmieniony przez Agnalda Moraesa, a za Henrika Ölandera wszedł na boisko Niklas Jokelainen, co miało wzmocnić drużynę Roavaniemenu. Trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Rasmusa Karjalainena na Eetu Rissanena w 84. minucie oraz Luisa Murilla na Vinka Soldę w pierwszej minucie doliczonego czasu spotkania. Wyjątkowa nieporadność napastników Roavaniemenu była aż nadto widoczna. W ciągu 90 minut meczu nie oddali żadnego celnego strzału. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Sędzia nie przyznał żadnych kartek, mimo zdarzających się fauli. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany. Już w najbliższą środę zespół Kupsu Kuopio zawalczy o kolejne punkty w Maarianhaminie. Jego rywalem będzie IFK Mariehamn. Natomiast 3 maja Idrottsföreningen Kamraterna i Helsingfors zagra z zespołem Roavaniemenu na jego terenie.