Tutaj nikt nie myśli o dymisji, tutaj nie ma winnych, wszystko jest OK. Panowie pracują od rana do nocy i chyba normalne jest, że muszą zarabiać dobre pieniądze. Problemów zero, tylko coś tym kibicom odbiło, bo podobno chcą bojkotować mecz reprezentacji. Dla każdego normalnego motywów, aby powiedzieć "dość" jest strasznie dużo. Już sam fakt bycia "działaczem", nie mając żadnego społecznego poparcia, jest smutny. Cała historia premiowania piłkarskich prominentów jest żenująca. Ja zawsze myślałem, że bycia działaczem czy prezesem, to jest misja, wyróżnienie, a nie stanowisko pracy. Za co biorą pieniądze ci ludzie? Za to, że przyjadą do Warszawy? Za to, że pójdą na mecz reprezentacji? Czy za to, że posiedzą i pomyślą o tym, czy warto przekładać kolejkę ligową? Coś nawet teraz się częściej zbierają. Widać, że każda chwila wspólnie spędzona, to kolejny grosz do domowego budżetu. "Premie dla wszystkich!" - to hasło prezesa Laty. Kiedyś było ciężko ich odkleić od krzesła, dzisiaj są przybetonowani. Dla mnie cała "góra" (prezes, zarząd) to powinni być ludzie niezależni finansowo, z głową na karku, ideami, dla których już sama możliwość kreowania i wytyczania strategii dla polskiej piłki, to wielkie wyróżnienie. Pieniądze związkowe owszem, ale dla pracowników, którzy realizują, wdrażają ich idee, dla ludzi, którzy chcą szkolić na najniższych szczeblach. Dla wszystkich, tylko nie dla zarządu, bo kto chce w nim być musi coś sobą reprezentować, mieć odskocznię, zarabiać pieniądze gdzie indziej. Mieć prestiż społeczny i... czyste sumienie. Piłka się zmieniła. Od 1999 do 2002 roku byłem wiceprezesem u Michała Listkiewicza. Nie wiem czy był to dobry, czy zły okres, ale jakoś nie przypominam sobie żadnych premii finansowych, giftów czy wyróżnień. Gdy pomyślę, że teraz wiceprezes Antoni Piechniczek bierze za wszystko pieniądze, to czuję straszny smutek i rozgoryczenie. Myślałem, że mój trener idealny chodzi na mecz, bo mu się podoba. Że dyskutuje o reprezentacji, bo ma wiedzę i chce się nią podzielić. Że jedzie do Warszawy na zarząd, bo może pomóc polskiej piłce. Ale nie, to jest niemożliwe. Tylko zwrot kosztów, premie, rozliczenie delegacji są w jego myślach. Cóż, człowiek się myli! <a href="http://boniekzibi.blog.interia.pl/?id=1784000">DYSKUTUJ ZE ZBIGNIEWEM BOŃKIEM NA JEGO BLOGU</a> CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://sport.interia.pl/felietony/boniek/news/boniek-powolania-do-kadry-poszly-za-wczesnie,1374774" target="_blank">Boniek: Powołania do kadry poszły za wcześnie!</a> <a href="http://sport.interia.pl/felietony/boniek/news/boniek-dlaczego-popieram-stefana-majewskiego,1373649" target="_blank">Boniek: Dlaczego popieram Stefana Majewskiego</a> <a href="http://sport.interia.pl/felietony/boniek" target="_blank">Boniek: Janusz Atlas to kiepski kandydat na rzecznika</a> Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony o tematyce piłkarskiej, a także prowadzi swojego bloga. Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania jednego z bydgoskich domów dziecka.