W grze "Dumy Katalonii" nie ma nic przypadkowego. Nie wygrywa dlatego, że udaje jej się kontra, czy ktoś przypadkowo strzelił z 30 metrów. Barcelona jest jak chińska kropla wody: kap, kap i na koniec przeciwnik ma dosyć, otworzy się, rozluźni, nie ma siły, by biegać za piłką i wtedy Messi, Xavi, Villa i Iniesta pokazują swoją klasę. Barcelona potrafi wygrać bez obrażania przeciwnika. Nie ma buty, nienawiści, przedmeczowych prowokacji. To powoduje, że jest szanowana przez wszystkich. Jej gra, to także zaprzeczenie pewnych stereotypów. Taktyka z dwoma, dobrymi, szybkimi skrzydłowymi, ale bez klasycznego środkowego napastnika. Jak to, to przecież prawie niemożliwe we współczesnej piłce? Prawie każdy trener chciałby dziś mieć w swym składzie środkowego, który kończyłby akcje zaczynające się na skrzydłach, ale nie Guardiola. On chce, by piłka zawsze była na ziemi, aby dominowały krótkie i szybie podania, by następowało atakowanie wolnych przestrzeni. To nie przypadek, że trener Barcy nie chciał w swym składzie Zlatana Ibrahimovicia. Mówił, że "Ibra" jest piłkarzem, który przeszkadza realizować jego trenerskie wizje. To niesamowite. Wielką zaletą i mądrością Barcelony jest także opanowana do perfekcji umiejętność prowadzenia ataku pozycyjnego. Barcelończycy potrafią utrzymywać się przy piłce jak chcą i jak długo tylko chcą. Powoduje to, że ich wysiłek ma charakter niemal wyłącznie "tlenowy". W ten sposób, gdy sędzia gwiżdże koniec meczu, oni nigdy nie wyglądają na zmęczonych, a wręcz przeciwnie - mogliby zacząć grać następny mecz! Piłkarze Barcy są tak samo świeży we wrześniu, październiku, czy na koniec sezonu. Guardiola potrafi znakomicie ustawić indywidualności, tak by pracowały na potrzeby zespołu. Barcelona to prawdziwy kolektyw. Wszystko jest podporządkowane interesowi drużyny. Niby to prosto wygląda, ale na razie nikt nie potrafi tego skopiować. Manchester zrobił to, co do niego należy. Zaczął odważnie, potrafił nawet strzelić wyrównującą bramkę. Nie można mieć do niego wielkich pretensji. Ale by przegrać z tak dysponowaną Barceloną tylko dwoma golami, trzeba naprawdę dać z siebie wszystko i tak zrobili Anglicy. Porażka może być przyjęta przez nich ze spokojem i czystym sumieniem. Manchesteru United nie było po prostu na więcej stać. Myślę, że dzisiaj Barcelona jest drużyną najlepszą na świecie. Jak długo taki stan będzie trwać, zależy to od niej, a także od jej przeciwników. Na razie gratulacje Barcelono, wygrałaś zasłużenie i zdecydowanie! Dyskutuj na blogu Zbigniewa Bońka *** Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania Bydgoskiego Zespołu Placówek Wychowawczych z ul. Stolarskiej 2.