Szkoleniowiec Legii Warszawa, Maciej Skorża i tak się zmienił. Kiedyś wyrzucił z kadry Amiki Wronki Marcina Brurkhardta, którego spotkał z piwem w ręku. Ostatnio czterech jego piłkarzy - po powrocie z Moskwy - poszło "w tango". Legioniści opuścili lokal w Wilanowie o 7.40. O 7.40 o poranku, co udokumentowali fotoreporterzy. Publikacja w "Super Expressie" ukazała się w dniu meczu Bełchatów - Legia. Skorża przyszedł na śniadanie z tabloidem w ręku, ale obyło się bez konsekwencji. Co więcej, oświadczył, że nie zmienia składu, a piłkarze, którzy wykazali się w Moskwie, a także w Wilanowie, mają teraz wykazać się w Bełchatowie. I tak się stało... ŁKS poległ 1-3. Dziennikarze mający częsty kontakt ze Skorżą, nie są zachwyceni jego podejściem do mediów, do piłkarzy, do życia. Jakby ciągle był podszyty stresem. Ciągle ma pretensje. Uknuli pseudonim "trener bez majtek" - po czym dodają: "w pampersie". Skorża jednak dojrzewa. Najpierw dojrzewał u boku Pawła Janasa. Później zdecydował się na samodzielną drogę, mając wsparcie właściciela Amiki, Jacka Rutkowskiego. Ciągle wraca jego kandydatura, jeśli chodzi o Lecha Poznań, gdzie swoje pieniądze zainwestował Rutkowski. W międzyczasie postawił na niego Zbigniew Drzymała, powierzając Groclin Grodzisk Wielkopolski, postawił na niego także Bogusław Cupiał, właściciel Wisły Kraków. Ba, uwierzył w Skorżę nawet współwłaściciel ITI i Legii, Mariusz Walter. Pierwszy sezon w Legii był zły. Naprawdę zły. Legia zajęła 3. miejsce w Ekstraklasie, ale przegrała aż 11 meczów. To horrendum. Skorżę uratowało zdobycie Pucharu Polski - tak można by przedstawić sprawę. Jednak tak naprawdę uratowało coś innego. Warunki następcy, które podyktował Słowak Vladimir Weiss. Chciał nie tylko godnej pensji, ale i wpływu na transfery. To było niemożliwe do przyjęcia dla Waltera, a przede wszystkim dla prezesa Legii, Pawła Kosmali. Ten ufa Markowi Jóźwiakowi, który w 2010 roku popełnił mnóstwo błędów transferowych. Mając do wydania 3 miliony euro! W 2011 Jóźwiak miał do wydania dużo mniej i... popełnił zdecydowanie mniej błędów. Uwierzył w doświadczenie Michała Żewłakowa oraz Daniela Ljuboji. Skorża potrafił ubliżać Jóźwiakowi. Prasa o tym donosiła po jednym ze sparingów. Holendrzy w Wiśle, Robert Maaskant oraz Stan Valckx wzajemnie się komplementują. Tymczasem Skorża - delikatnie rzecz ujmując - nie "pracuje na jednej fali" z Jóźwiakiem. Tak nie powinno być. Tak jednak jest... Skorża dojrzewa. Jednak popełnia błędy. Do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego w Eindhoven rozdzielił duet Danijel Ljuboja - Miroslav Radović? Obaj Serbowie rozumieją się bez słów. Już rozstrzygnęli kilka meczów na korzyść Legii, a jeszcze wiele rozstrzygną. Dziś przekonamy się, czy także debry Warszawy. Autor jest komentatorem Polsatu Sport Codziennie jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "a bramki są dwie" Romana Kołtonia