Kto gwarantuje pokój? Na pewno Zbigniew Boniek, który jest do przyjęcia dla polityków. Minister sportu Mirosław Drzewiecki publicznie nie deklaruje poparcia dla "Zibiego", ale... Nie wiadomo, czy nie byłby to "pocałunek śmierci". Delegaci wcześniej znienawidzili Tomasza Lipca, ministra sportu z ramienia PiS, a teraz są zbulwersowani wprowadzeniem kuratora na Miodową przez ministra z ramienia PO. Czy Boniek ma realną szansę na zwycięstwo? 52-letni menedżer, dzielący swój czas na Włochy i Polskę, zaznacza: "Panowie, spokojnie - mam 10 procent szans". Waga Bońka jest jednak nadzwyczajna. Nie powiodło mu się tylko w zawodzie trenera. Jednak wykazał się jako skuteczny menedżer, czy w PZPN-ie (centralizacja praw ligowych, która w 2000 roku przyniosła kontrakt stulecia z Canal Plus), czy prowadząc interesy na rynku praw telewizyjnych. W dodatku jest na przyjacielskiej stopie z szefem UEFA Michelem Platinim. Wyrazem zaufania Francuza do Polaka jest fakt zaproszenia "Zibiego" do komisji marketingowej Europejskiej Unii Piłkarskiej. Boniek ostatnio w "Cafe Futbol Extra" w Polsacie Sport przyznał: "Rozmawiałem z Michelem Platinim na temat przyszłej pracy Michała Listkiewicza w roli koordynatora na Polskę EURO 2012 z ramienia UEFA". Ba, Boniek zawarł w swoim programie punkt, w którym obiecuje organizację meczów finałów mistrzostw Europy w Chorzowie i Krakowie, a więc miastach mających na razie status rezerwowych. Jeśli "Zibi" dotrzymałby swojej obietnicy, to finały ME odbyłyby się w Polsce na sześciu obiektach! Trochę to dziwne w kontekście decyzji Komitetu Wykonawczego UEFA z Bordeaux, który kilka tygodni temu ustalił, że finały mistrzostw Europy w 2012 roku odbędą się na sześciu-ośmiu stadionach w Polsce i na Ukrainie. Ale czy Komitet Wykonawczy UEFA nie może zmienić swojego zdania? Poza tym Platini wyraźnie zasygnalizował, że wcale nie musi być równowagi, jeśli chodzi o podział meczów między Polskę a Ukrainę. Wcale nie musi być trzy do trzech, czy cztery do czterech. Równie dobrze my możemy organizować finały na sześciu obiektach, a Ukraińcy na dwóch... Boniek pytany bezpośrednio o obietnicę w sprawie Chorzowa i Krakowa, nie uchyla się od odpowiedzi: "Czy składałbym jakąkolwiek deklarację, gdybym nie odbył dyskusji z Michelem Platinim?". Czy to są jednak argumenty, które trafią do delegatów? Wiele wskazuje na to, że gdyby w pierwszej turze doszło do starcia wszystkich czterech kandydatów - czyli Bońka, Jagodzińskiego, Kręciny i Laty, to do drugiej tury przeszliby dwaj ostatni. Lato kontra Kręcina, a Boniek języczkiem uwagi? To stan rywalizacji o fotel prezesa PZPN na wtorek rano. Jeden ze scenariuszy zakłada rezygnację Kręciny z ubiegania się o najwyższe stanowisko w polskiej piłce - za obietnicę od Laty stanowiska sekretarza generalnego. Wówczas Lato może wygrać już w pierwszej turze i to gromadząc dwie trzecie głosów. Inni twierdzą, że Kręcina wygłosi płomienne przemówienie w obronie tak zwanych "działaczy", a w kuluarach zaprosi Bońka na fotel wiceprezesa. I ostatecznie wygra z Latą... Oj, to będą gorące godziny do zjazdu. Szczególnie będzie się niecierpliwił Michał Listkiewicz, który po dziewięciu latach rządów w PZPN ma dość. Nie ma jak komisja sędziowska FIFA, w której jest jednym z trzech Europejczyków. Z ramienia tej komisji w czwartek po południu wylatuje do Nowej Zelandii, aby nadzorować mistrzostwa świata kobiet do lat 17. Żyć i nie umierać w roli działacza FIFA!