A że jest to praca intensywna, to nie muszę Szanownych Czytelników przekonywać. Na dniach słyszałem z ust Zbigniewa Bońka następującą opowieść - otóż zadzwonił do niego Antonio Calliendo, znany włoski menedżer, który pracował dla "Zibiego", gdy ten występował w Juventusie Turyn i Romie. Calliendo ma w swojej stajni piłkarza, którym interesuje się Feyenoord Rotterdam. Agent zadzwonił do Bońka, prosząc o telefon Leo Beenhakkera. Włoch oświadczył: "W sprawie tego zawodnika muszę podjąć szybką decyzję, a w Feyenoordzie jedynym, który może tego dokonać w sprawach transferowych na przyszły sezon jest Beenhakker". Boniek tak to komentuje: "Świat jest mały - Leo myśli, że tutaj w Polsce nikt nie może śledzić jego poczynań, ale jak z tego przykładu widać, myli się". Boniek nie ma wątpliwości - PZPN i Beenhakker to taki związek, który jest przed rozwodem. "Zibi" jak to on, obrazowo tłumaczy: "Jeszcze chodzą ze sobą do łóżka, ale już się w nim nie kochają". O zaangażowaniu pełną parą w Feyenoord zaświadcza także Tomasz Iwan, była gwiazda holenderskich klubów. Tomek mówi: "Jak raz zobaczyłem Beenhakkera na tle wielkiego znaczka Feyenoordu w najbardziej popularnej audycji piłkarskiej w Holandii, to myślałem, że rozstał się z kadrą Polski. Bo prawie cały czas rozpowiadał tylko, o tym, iż przymierza 2-3 zawodników na De Kuip, że już zrobił przegląd finansów, że rozmawia ze sponsorami". Jednocześnie jednak w tym programie padła z ust Leo ważna deklaracja. Otóż selekcjoner biało-czerwonych na koniec audycji oświadczył: "Z reprezentacją Polski będę pracował tak długo, jak się da - mam to obiecane od prezesa Laty". A my się martwiliśmy wcześniejszymi wypowiedziami Laty, słynnym hasłem, że pokazałby Holendrowi drzwi, że musi napisać raport o finałach EURO 2008... Czym innym są jednak wyborcze slogany, a czym innym sprawowanie władzy. Może "Zibi" myli się z tym rozwodem? Może pożycie Laty z Beenhakkerem, mimo burzliwej przeszłości, będzie zaskakująco zgodne i wcale nie tak krótkie?