Jest w tym sporo racji, ale byli i dalej są wielcy trenerzy, którzy wykreowali wielkich piłkarzy. Przykład? Kazimierz Górski. Najpierw zbudował drużynę na turniej piłkarski Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Po roku - już zmieniając drużynę na kilku pozycjach - zagrał z Anglią na Wembley i awansował do finałów mistrzostw świata. Po kilku miesiącach na inaugurację finałów MŚ '74 z Argentyną w podstawowej jedenastce wystawił 20-letniego Żmudę zamiast Bulzackiego oraz 23-letniego Szarmacha zamiast Domarskiego. Tak, Górski wykreował całe pokolenie, które określa się mianem "srebrnej jedenastki". Kto na świecie wcześniej znał Tomaszewskiego, Gorgonia, Szymanowskiego, Musiała, Kasperczaka, Maszczyka, Latę, czy Gadochę? Trochę renomy miał Deyna, ale jego gwiazda też rozbłysła pełnym blaskiem dzięki pracy pana Kazimierza, który miał dwóch wybitnych asystentów - Jacka Gmocha i Andrzeja Strejlaua. Trzecie miejsce na świecie w 1982 roku to w wielkim stopniu zasługa Bońka, ale i 40-letniego wówczas trenera Antoniego Piechniczka, który pociągnął do kadry takich młokosów, jak Buncol, czy Matysik, a także nie bał się postawić na Młynarczyka, czy Smolarka. "Zibi" zrzuca odpowiedzialność ze Skorży, a ja się pytam - to kto odpowiada za politykę transferową i wyniki Wisły, po tym jak zwolniony został dyrektor sportowy Bednarz, a prezes Wilczek jest tylko od finansów? Paweł Brożek odpowiada za to, że Skorża latem - mając problemy z kontuzjami - sięga po kiepskiego Mariusza Jopa? To Mariusz Pawełek odpowiada za to, że przed jego oczami toczy się przedziwna zabawa, w której Skorża - z Kazimierskim - przetestowali z dwudziestu, czy trzydziestu chłopa do bramki? To Patryk Małecki odpowiada za to, że w meczu z Levadią, zawodnicy są słabo dysponowani fizycznie i rozkojarzeni? Mister - nie żartujemy... A że dobrych trenerów u nas jak na lekarstwo, pokazuje przykład Majewskiego. Przez kilkanaście lat bez specjalnych sukcesów, a cały czas na karuzeli, aż nawet zakręcił się wokół posady selekcjonera - i to dwa razy (za pierwszym razem jako asystent Bońka!). Że u nas brakuje cenionych szkoleniowców pokazuje przykład samego Skorży. Wisła już zastanawiała się nad długoletnim kontraktem z tym trenerem, słysząc o zakusach Lecha. Za Skorżą przemawiają dwa mistrzostwa Polski, ale czy konkurencja w Polsce jest rzeczywiście silna? W Europie już było kiepsko. Polityka personalna Skorży taka sobie, a zatrudnienie Andrzej B. - i to najpierw w Grodzisku Wielkopolskim, a później w Krakowie - świadczy o jego fatalnym rozeznaniu, jeśli chodzi o współpracowników. Co takiego miał w sobie Andrzej B., że zachwycił czołowego polskiego trenera?! A Kazimierski? Gdzie te talenty, które oszlifował?! A i tak Skorża będzie w obiegu przez najbliższych kilkanaście lat i to jeśli chodzi o największe polskie kluby. Za chwilę nie zechce go Bogusław Cupiał pod Wawelem, natychmiast zadzwoni Jacek Rutkowski z Poznania... CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://zbigniewboniek.blog.interia.pl/?id=1807035" target="_blank">BONIEK ROZPĘTAŁ DYSKUSJĘ: Trener nie może stanowić alibi dla słabych Kopaczy</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/wolowski-kontruje-bonka-od-trenera-zalezy-wiele,1402142" target="_blank">WOŁOWSKI KONTRUJE BOŃKA: Od trenera zależy wiele!</a>