Lech zagra w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów albo w 4. rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Co jednak z Wisłą (20 procent szans na awans, jak wezmą w zęby noże i dadzą z siebie wszystko!), Jagiellonią (2 procent szans) oraz Ruchem (1 procent szans)?! Co dalej? - to pytanie nie tylko do klubów. Lecąc do Pragi, wracając do Warszawy, podróżując do Krakowa, czyniłem notatki. Oto ich wybór. Sprzedali tuza ataku jeszcze przed rewanżem! Mecze w międzynarodowej rywalizacji, takie które budują sezon, na dziś są przegrane, co nie znaczy, że można robić sobie jaja z kibiców. Od razu Ruch Chorzów sprzedał Artura Sobiecha za cztery miliony złotych... Nawet nie czekał na rewanż w Wiedniu. Sobiech już w poniedziałek ma być na Konwiktorskiej... Kabaret! Mecze, które budują sezon?! Hm, a może mecze, które rujnują sezon?! Może działacze "Niebieskich" zaczną sprzedawać piłkarzy w przerwie?! Ludzie, przecież gracie jeszcze rewanż z Austrią! Jak ja lubię argumentację Michała Probierza, który ciągle wierzy w polską myśl szkoleniową. "Każdy polski trener, jakby miał 30 milionów euro do wydania na transfery, to mógłby się wykazać" - powiedział opiekun Jagiellonii Białystok. Hm, spokojnie... Jose Mourinho w FC Porto nie miał wielu milionów, a stworzył drużynę, która wygrała Puchar UEFA i Ligę Mistrzów... Nie ma "polskiej myśli szkoleniowej". Jest co najwyżej wielki, szkoleniowy chaos. Nie ma nawet jednolitego programu szkolenia dzieci i młodzieży. Gdzieś rodzi się w bólach, bo ciągle zwraca na to uwagę Roman Kosecki. W rządzie nie ma kto apelować o zmiany Premier Donald Tusk, dwa razy w tygodniu gra w piłkę, jest autentycznym fanem futbolu. A to obecnym na losowaniu eliminacji EURO 2012, a to pchający do przodu wielki projekt realizowany z pieczęcią tego turnieju, a to kibicujący - od dziecka - Lechii Gdańsk. Jednak Tusk nie ma w ministerstwie sportu "fightera". Mirosław Drzewiecki, też wielki fan piłki i twórca świetnego projektu "Orlików", padł na placu politycznego boju. Nie ma kto apelować o zmiany, reformy, czasami rozsądek... Będą piękne stadiony. Nigdy w to nie wątpiłem, a teraz już mało kto wątpi. Miasta mają swoje ambicje, wykonawcy doświadczenie najczęściej z Niemiec, swoją rolę spełnia spółka PL2012. Co będzie się jednak działo na tych stadionach? Kto będzie na nich grał? Sami obcokrajowcy?! Trzeciego sortu?! Kto i po co sprowadził do Polski Bunozę? Bośniak Gordan Bunoza podpisał kontrakt w Krakowie na cztery lata. Kosztował 400 tysięcy odstępnego, a do tego dochodzą prowizje menedżerskie. Padł w pierwszym meczu. Na całej linii. Nie obciążam Bunozy porażką z Karabachem. To byłoby zbyt proste. Wisła grała fatalnie. Jak z Levadią. Bunoza to jednak wyjątkowo słaby obrońca. 196 cm, ale bez prezencji. Słabo gra głową, a łatwo go minąć także zwodem. Próbował już swoich sił w Austrii - konkretnie w drugoligowej Austrii Lustenau. Po pół roku został "odpalony". W poprzednim sezonie reprezentant bośniackiej młodzieżówki grał w pierwszej lidze Chorwacji. I fajnie, że grał. W Wiśle - jak tylko się wyleczy - będzie grał 36-letni Brazylijczyk Cleber w parze z Honduraninem Osmanem Chavezem. Uczestnik Mundialu, 26-letni Chavez to ciekawy zawodnik. Obrońca od lat marzył o Europie. Po awansie Hondurasu do finałów MŚ rozwiązał kontrakt z Platense, aby znaleźć się na Starym Kontynencie. Później jednak udał się do Canossy. Znowu podpisał kontrakt z Platense, aby uzyskać formę na Mundial w RPA. Zagrał we wszystkich trzech meczach turnieju (noty za fachowym magazynem "Kicker", gdzie 1 jest najlepsza, a 6 najgorsza: w meczu Chile - 3,5; z Hiszpanią - 5, ze Szwajcarią - 4). Po czym znowu zamarzył o Starym Kontynencie, a jego menedżer (doradca, cwaniak?) wyszukał, że ma kontrakt z Platense, ale od czerwca 2011 do czerwca 2012. A w tym sezonie jest wolny. No to super dla Wisły! Nie wiem, czyja desperacja jest większa - wicemistrza Polski, czy Honduranina. Szkoda tylko, że Chavez nie będzie mógł zagrać w rewanżu z Karabachem... Dyskutuj na blogu Romana Kołtonia Czytaj również: Artur Sobiech za milion euro przenosi się z Ruchu do Polonii Warszawa!