Kto z nas - młodych czy starszych - nie pamięta strzału Jana Domarskiego na Wembley w 1973 roku, po którym piłkę pod brzuchem przepuścił Peter Shilton?Anglik był później jednym z najlepszych bramkarzy świata, broniąc na mundialach w 1982 roku (puścił tylko jedną bramkę w pięciu meczach!), w 1986 roku (porażka Anglii dopiero w ćwierćfinale) oraz w 1990 r. (czwarte miejsce na świecie). Teraz, aby zapłacić rachunki, ten legendarny bramkarz przemawia na byle imprezach! 30 lat gry na wysokim poziomie i jest bankrutem Na boisku Peter Shilton - między słupkami jedenastu zawodowych klubów - spędził prawie trzydzieści lat. Rozegrał ponad tysiąc meczów o punkty! W drużynie narodowej Anglii bronił w 125 spotkaniach. Pieniędzmi zarobionymi na boisku spekulował w wielkim stylu, aby... stracić wszystko. Od kilkunastu lat korzysta z pomocy społecznej. Żeby przeżyć, udziela się jako człowiek do wynajęcia na byle jakich rautach... W pamiętnym meczu na Wembley grał również Kazimierz Deyna. Jeden z naszych największych piłkarzy w historii. W 1974 roku był bohaterem finałów mistrzostw świata - Deyna tak dyrygował jedenastką "Biało-czerwonych", że był stawiany przez ekspertów w jednym szeregu z Niemcem Franzem Beckenbauerem i Holendrem Johanem Cruyffem. Deyna lubił kobiety i alkohol. Na Zachód wyjechał zdecydowanie zbyt późno, aby zrobić karierę. Po przygodzie z Manchesterem City powędrował do USA. Tam jednak stracił fortunę na inwestycjach w nieruchomości. Notabene powierzył pieniądze temu samemu człowiekowi, co Franciszek Smuda. We wrześniu 1989 roku zginął na autostradzie pod San Diego, prowadząc samochód po pijanemu. Przeczytałem właśnie informację Związku Zawodowego Piłkarzy w Niemczech, który przeprowadził badania "karier po karierze". Wyniki są przerażające: "Dwadzieścia, a nawet dwadzieścia pięć procent piłkarzy po zakończeniu kariery nie ma grosza, a nawet jest zadłużonych" - przyznał sekretarz generalny związku, Ulf Baranowsky. Jakże łatwo piłkarzom wydaje się kasę na wielkie domy, piękne samochody i jeszcze piękniejsze kobiety. Piękne i puste, którym trzeba powiększyć piersi i dokleić nowe usta... Piłkarze są chciwi i to ich zabija "Chciwość jest dobra! Chciwość napędza świat!" - głosił Gordon Gekko, zagrany brawurowo przez Michaela Douglasa, w filmie "Wall Street". Piłkarze są chciwi. Przy tej swojej chciwości żyją jakby świat miał się skończyć dziś. Zupełnie zapominają o jutrze. Skrzydłowy FC Schalke, Jefferson Farfan - mający problemy z trenerem Feliksem Magathem - otrzymał propozycję z Wolfsburga. Do ostatniej chwili przed zamknięciem zimowego okienka transferowego w Niemczech trwały negocjacje. Farfan miał zarabiać w Wolfsburgu 5,3 miliona euro za sezon. "Wilki" miały zapłacić sumę transferową w wysokości 15 milionów euro. Porozumienie było na dobrej drodze. Jednak Peruwiańczyk zażądał od Schalke czterech milionów euro za rozwiązanie umowy, która miała obowiązywać do 2012 roku. Magath, racjonalizując sytuację, domagał się tych pieniędzy od Wolfsburga. Menedżer tego klubu, Dieter Hoeness był jednak zszokowany chciwością Farfana i najzwyczajniej w świecie odstąpił od negocjacji... Trzykrotny reprezentant dostaje 70 tys. zł miesięcznie Z polskiego rynku ciekawy jest świeży przykład Huberta Wołąkiewicza, który nieźle grając w piłkę został reprezentantem i zainteresował mistrza Polski. Lech Poznań w najbliższym półroczu wyda na tego zawodnika milion złotych. Milion złotych? Jak to możliwe?! 450 tysięcy zainkasuje Lechia Gdańsk za to, że na sześć miesięcy przed końcem kontraktu pozwoli Wołąkiewiczowi odejść do Poznania. A reszta? To pensja piłkarza. Na Wybrzeżu defensor zarabiał kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, a teraz będzie kasował ponad 70 tysięcy. Jeszcze niedawno to była gaża najlepiej opłacanego zawodnika "Kolejorza". Teraz tyle dostaje "na dzień dobry" trzykrotny reprezentant Polski. W polskiej piłce będzie w najbliższych latach coraz więcej pieniędzy. Zapewne doświadczymy piłkarzy chciwych, a także takich, którzy zarabiając miliony, zostawią wszystko w kasynach... <a href="http://sport.interia.pl/felietony/kolton">Zobacz inne teksty Romana Kołtonia</a> <a href="http://romankolton.blog.interia.pl/?id=2026516">Dyskutuj na blogu Romana Kołtonia!</a>