Litwa w rankingu FIFA jest tylko 16 miejsc przed nami. Gdyby grała same mecze "o pietruszkę" (są o wiele słabiej punktowane przez FIFA niż te o stawkę), byłaby pewnie za nami. Owszem, Litwini mają kilku klasowych piłkarzy, ale dla nich głównym celem jest przyszłotygodniowy mecz z Hiszpanią. Jeśli więc "Biało-czerwoni" wygrają, pojawią się głosy, że rywal prezentował rezerwowy skład i rezerwowe podejście. Jeśli nasi chłopcy zremisują, bądź przegrają, to rozpocznie się bicie na alarm, że Euro 2012 zbliża się wielkimi krokami, a nie dość, że nie ma postępów, to jest jeszcze regres. Grecja do kelnerów (gry z takimi Franz wystrzega się jak ognia) nie należy. Zamyka pierwszą "dziesiątkę" drużyn świata, a to już o czymś świadczy. Malkontenci uznają jednak, że to tylko cień ferajny Otto Rehhagela, która triumfowała w Euro 2004 i na podstawie starcia z nią żadnych wniosków nie wolno wyciągać. Chyba że tylko te złe. Kontuzje trzech najlepszych bramkarzy (Szczęsny, Fabiański, Tytoń), kłopoty mięśniowe Ireneusza Jelenia, którego menedżer wymusił na Smudzie wcześniejszy powrót ze zgrupowania napastnika Auxerre (a miał zostać na mecz z Grecją) - to złe wiadomości z obozu Polaków. Pora na to, by na boisku w Kownie i Atenach powstały te dobre. Z optymalnego składu Polaków wypadli piłkarze z kluczowych pozycji: bramkarz (Szczęsny/Fabiański), lewy obrońca (Boenisch), środkowy pomocnik (Matuszczyk) i napastnik (Jeleń). Franz musi pozostać uparciuchem, zachować konsekwencję. Wspólnie ze swymi wybrańcami ma pokazać, że choć chwilowo wieje w oczy, to "Biało-czerwoni" potrafią grać z pomysłem, agresywnością i charakterem. Tylko w ten sposób zapewnią sobie niezbędny sposób w przygotowaniach do Euro 2012. Na boisku w Kownie leży piach (ratowanie murawy po deszczu). Ważne, byśmy o grze Polaków nie powiedzieli "piach". Zapraszamy na relację na żywo z tego spotkania w INTERIA.PL