W weekend odbywa się runda ćwierćfinałowa Pucharu Anglii. W pierwszym meczu Coventry City sprawiło wielką niespodziankę, pokonując Wolverhampton, które od 2018 roku występuje w Premier League. Dziewiąta drużyna Championship (drugi poziom rozgrywkowy) przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść w samej końcówce. Gole w 7. i 10. minucie czasu doliczonego do drugiej połowy uciszyły niedowierzającą publiczność na stadionie Molineux. Coventry wygrało 3:2. Puchar Anglii: Coventry i Manchester City grają dalej Niespodzianki nie było na Etihad Stadium - Manchester City pokonało Newcastle United 2:0 po dwóch golach Bernardo Silvy. W obu przypadkach piłka rykoszetowała od piłkarzy "Srok", zupełnie myląc bramkarza Martina Dubravkę. Goście przyjechali osłabieni kontuzjami kilku graczy z podstawowej jedenastki. Szukali szczęścia głównie po kontratakach. Blisko był Alexander Isak, ale golkiper mistrzów Anglii Stefan Ortega popisał się świetnym refleksem. Mecz nie miał wielkiej historii - atmosfera na trybunach także nie była najlepsza, pod koniec spotkania pierwsze rzędy trybun "przerzedziły się", niektórzy nie wytrzymali trwającej kilkadziesiąt minut ulewy. Z perspektywy Pepa Guardioli liczy się jednak szósty półfinał FA Cup z rzędu, to rekordowy wyczyn w tych najstarszych rozgrywkach piłkarskich świata. "The Citizens" wciąż są w grze o obronę tytułu. W niedzielę pozostałe dwa ćwierćfinały - Manchester United zagra w "bitwie o Anglię" z Liverpoolem (16:30), a londyńska Chelsea z Leicester (13:45).