Jeszcze do niedawna wydawało się, że Andretti ma wszystko by dołączyć do Formuły 1 w ciągu kilku najbliższych sezonów. Amerykanie od momentu narodzenia się ambitnego pomysłu działali z wielką pompą i z miesiąca na miesiąc coraz bardziej imponowali kibicom z całego świata. Kamieniem milowym okazało się nawiązanie współpracy z Cadillakiem należącym do General Motors. Ekipa zyskała również uznanie w oczach FIA, która w październiku oficjalnie zaakceptowała zgłoszenie. Projekt spodobał się szefowi międzynarodowej federacji. Mohammed Ben Sulayem wielokrotnie z podziwem wyrażał się o Michaelu Andrettim. Do pełni szczęścia Amerykanom brakowało jedynie zgody Liberty Media zarządzającej Formułą 1. I tutaj sprawy się skomplikowały. Brak jakichkolwiek komunikatów od października niepokoił fanów. Ponadto nie najlepszym sygnałem była niechęć obecnych dziesięciu teamów, którzy po dołączeniu dodatkowego przeciwnika obawiali się mniejszych wpływów finansowych. - Nie sądziłem, że będzie to aż tak trudne - komentował na łamach Motorsport.com sam Michael Andretti. Kibice nie mogą im tego wybaczyć. „Nigdy więcej nie obejrzę już wyścigu” 31 stycznia niestety spełnił się dla niego najczarniejszy scenariusz. Liberty Media stanęło murem za dotychczasowymi dziesięcioma zespołami i przynajmniej na razie nie zamierza poszerzać stawki. Szczegóły wyjaśniono w komunikacie prasowym. - Nasz proces oceny wykazał, że sama w sobie obecność jedenastego zespołu nie byłaby dla mistrzostw wartością dodaną - brzmi jeden z głównych argumentów (cytat za Motorsport.com). Kibice zareagowali na to wszystko żywiołowo i nie zostawiają na Formule 1 suchej nitki. Media społecznościowe błyskawicznie zalała fala negatywnych komentarzy. - Nigdy więcej nie obejrzę już jakiegokolwiek wyścigu - denerwują się fani, którzy by zobaczyć jedenastą drużynę muszą uzbroić się w cierpliwość. Taki scenariusz jest wciąż realny, ale najwcześniej od sezonu 2028. Poinformowano o tym w końcowej treści komunikatu. - Jestem zdewastowany. Nie potrafię nic innego w tej chwili napisać - napisał na platformie X Mario Andretti, były mistrz świata F1, prywatnie ojciec Michaela Andrettiego.