Zakończenie tegorocznego sezonu Formuły 1 zbliża się wielkimi krokami. Już w najbliższych dniach kierowcy rywalizować będą na torze ulicznym w Las Vegas, a w przyszłym tygodniu po raz ostatni zaprezentują się przed większą publicznością w bolidach podczas wyścigu o GP Abu Zabi. Rywalizacja w "Mieście Grzechu" promowana jest już od kilku miesięcy i choć organizatorzy liczyli na wielkie zainteresowanie wyścigiem w jednym z najpopularniejszych amerykańskich miast, bilety na zawody na torze Las Vegas Street Circuit nadal dostępne są w sprzedaży. Dlaczego taka sytuacja ma miejsce? Otóż wielu kibiców Formuły 1 wyścig w Las Vegas traktuje bardziej jako "komercyjną imprezę", aniżeli event ściśle powiązany z wyścigami samochodowymi. O tym, jak wielki nacisk stawiany jest na marketing przekonać mogliśmy się podczas oficjalnej ceremonii otwarcia, na której wystąpiło kilku znanych na całym świecie artystów, w tym m.in. Steve Aoki, Tiesto, grupa Journey oraz 30 Seconds to Mars. Muzyczna oprawa, co ciekawe, trwała kilkadziesiąt minut. Ogromna szansa przed młodym Polakiem. Może pójść śladami Maxa Verstappena Max Verstappen nie gryzie się w język. Ostro o Grand Prix Las Vegas Kierowcy poszczególnych ekip, warto podkreślić, przed publicznością zaprezentowali się dopiero pod koniec eventu. Na scenie spędzili natomiast zaledwie kilkadziesiąt sekund. Cała ta sytuacja nie spodobała się m.in. Maxowi Verstappenowi, obecnemu mistrzowi świata F1, który w rozmowie z mediami nie szczędził sobie dość krytycznych słów. Holenderski gwiazdor dość negatywnie wypowiedział się także na temat pomysłu organizacji marketingowego show w Las Vegas. Jak sam przyznał, zamierza skupić się tylko i wyłącznie na rywalizacji i nie myśleć o medialnej otoczce wokół tej imprezy. "Nie mam zbyt wielu emocji związanych z tym GP. Nie podoba mi się. Chcę skupić się na własnym występie. Nie sprawiają mi frajdy wszystkie rzeczy, jakie pojawiają się wokół tego wyścigu. Jest tu parę elementów, które są częścią GP Las Vegas, ale nie budzą mojego zainteresowania. Nie mogę się doczekać momentu, w którym wyjadę na tor i dam z siebie wszystko. Za imprezą mi nie tęskno" - przyznał. Przypomnijmy, że choć do końca sezonu pozostały jeszcze dwa wyścigi, Max Verstappen już cieszy się z trzeciego w karierze tytułu mistrza świata. Kierowca zespołu Red Bull Racing triumf zapewnił sobie już kilka tygodni wcześniej, podczas GP Kataru. Holenderski gwiazdor, warto zaznaczyć, wygrał większość wyścigów w tym sezonie. Z najwyższego stopnia podium zszedł zaledwie... trzy razy. Niebezpieczna sytuacja podczas weekendu F1. Kibice krzyczeli z przerażenia