Był dwukrotnymi mistrzem F1. Wygrał też wyścig Indianapolis 500 i 24-godzinny wyścig Le Mans. Jako jedyny w historii Graham Hill zdobył potrójną koronę sportów motorowych. Jego dokonania zadziwiają, tym bardziej, że karierę zaczął w wieku 28 lat. W tym wieku inni kierowcy mają już na koncie wielkie sukcesy. Graham Hill: kto późno zaczyna, ten mistrzem zostaje Graham Hill wyścigami samochodowymi zaczął się interesować dość późno. Wcześniej jego pasją były motocykle i to na tym polu osiągał sukcesy. Był też mechanikiem samochodowym. Prawo jazdy na samochód zrobił dopiero w wieku 24 lat. Pięć lat później trafił do F1. Brytyjczyk zadebiutował w Gran Prix Monako w 1958 roku. Na zawsze już Monako stało się jego ulubionym miejscem. Dwa lata później zdobywał już pierwsze laury. Graham Hill był dwukrotnym mistrzem świata F1, pięciokrotnie wygrał w Monako oraz po jednym razie w Indy 500 oraz w Le Mans 24. Ścigał się z najlepszymi kierowcami F1. Do dziś jest jedynym zdobywcą potrójnej korony sportów motorowych. Graham Hill: od kierowcy to własnej ekipy Z czasem Graham Hill powoli przestał osiągać tak spektakularne sukcesy, jak wcześniej. Mimo startów, w F1 zdobywał rzadko zdobywał punkty. Do tego doszedł jeszcze wypadek w 1969 roku, w którym Brytyjczyk złamał obie nogi. Kierowca miał już na karku 40 lat, zdawał sobie sprawę z tego, że młodsi koledzy będą nad nim coraz częściej dominować. Potrójną koronę zdobył praktycznie u schyłku swojej kariery na torze. Graham Hill nie poddał się jednak i zainwestował w ukochany sport własne pieniądze. Stworzył własną ekipę - Embassy Hill. Wprawdzie Graham nie zdobywał już najwyższych laurów, ale kierowcy jego ekipy radzili sobie coraz lepiej. Wyglądało na to, że Brytyjczyk będzie nie raz jeszcze triumfował jako szef profesjonalnej ekipy wyścigowej. Czytaj też: Niki Lauda. Legendarny zawodnik F1 i jego życiowe wyzwania Katastrofa lotnicza: pilot i awionetka bez papierów Kres tym sukcesom położył feralny lot. Graham Hill wraz ze swoją ekipą wracał z testów F1 we Francji do Londynu. To on pilotował awionetkę. W okolicach Londynu lot trafił na gęstą mgłę. Hill pomylił światła budynków ze światłami lotniska Elstree. Samolot zahaczył o drzewa i stanął w płomieniach. Pilot i pięcioro członków jego ekipy zginęli. Komisja badająca przyczyny katastrofy ustaliła, że najbardziej prawdopodobną jej przyczyną był błąd pilota. Jak się okazało, Graham Hill nie miał aktualnych uprawnień do prowadzenia takiej maszyny. Dodatkowo wygasły jego brytyjskie uprawnienia do prowadzenia samolotu w gęstej mgle. Mimo to Graham Hill pozostaje legendą sportów motorowych. W ślady ojca poszedł jego syn, Damon. W sezonie 1996 zdobył on tytuł mistrza Formuły 1. Zarówno Graham jak i jego syn byli swego czasu podejrzewani o to, że są Stigiem z programu "Top Gear". Stworzono nawet teorię, że Graham wiedząc, że taki program powstanie upozorował katastrofę lotniczą, byc móc się spełniać w roli Stiga. Czytaj też: Dawny rywal nie może pogodzić się z losem Schumachera. "To ogromna strata" Dramatyczne wyznanie psycholog Igi Świątek. Mówiła o groźbach śmierci Kamil Stoch ostro dementuje, padła mocna deklaracja. Stawia sprawę jasno