Wypadek, a potem historyczny triumf. Kubica odczarował tor w Kanadzie
Mija 17 lat od wyścigu, który zmienił życie Roberta Kubicy. Podczas Grand Prix Kanady w 2008 roku Polak skorzystał z okazji i sięgnął po końcowy triumf w Montrealu. W ten sposób udało mu się "odczarować" Circuit Gilles Villeneuve. Rok wcześniej na tym samym torze nasz gwiazdor doznał poważnego wypadku, przez który jego kariera stanęła pod znakiem zapytania.

Robert Kubica pozostaje jedynym polskim kierowcą wyścigowym, który miał okazję rywalizować w mistrzostwach świata Formuły 1. Pochodzący z Krakowa gwiazdor miał przed sobą świetlaną przyszłość, a wyścigi F1 łączył z rajdami samochodowymi. W 2011 roku stało się jasne, że Kubica jest bliski nawiązania współpracy z Ferrari, jego karierę i spełnienie największego marzenia jednak brutalnie przerwał wypadek, którego doznał w 2011 podczas specjalnego rajdu Ronde di Andora. Wówczas doznał on wielomiejscowych złamań prawej ręki i nogi oraz uszkodzenia kości dłoni, a profesor Mario Igora Rossello przez osiem godzin operował Polaka, aby ten był w stanie normalnie funkcjonować w przyszłości. Po kilku latach od tego fatalnego wypadku Kubica wrócił do Formuły 1, jednak nie odniósł już większych sukcesów. Karierę w "królowej motorsportu" zakończył jako zwycięzca jednego wyścigu - Grand Prix Kanady w sezonie 2008 roku.
Na tym torze Robert Kubica sięgnął po triumf w F1. Rok wcześniej miał tam poważny wypadek
Robert Kubica jeszcze przed pierwszym triumfem w F1 nie miał najlepszych wspomnień, jeśli chodzi o Circuit Gilles Villeneuve. W 2007 roku na tym właśnie torze Polak doznał poważnego wypadku. Do wyścigu o Grand Prix Kanady wystartował wówczas z ósmej pozycji, jednak po pit stopie spadł na 15. pozycję. Na 27. okrążeniu kierowca BMW Sauber próbował wyprzedzić Jarno Trulliego, jednak podczas tej próby doszło do kontaktu między Polakiem i Włochem. W rezultacie doszło do uszkodzenia bolidu krakowianina, który wypadł z toru i uderzył w betonową barierę z prędkością około 230 km/h. Następnie koziołkując przeleciał na drugą stronę tory i po raz kolejny uderzył w bandę. Cały incydent wyglądał dramatycznie - dziennikarze i kibice obawiali się, że wypadek ten zakończy karierę Polaka. W trakcie tego zdarzenia przeżył on bowiem obciążenie średnie równe 28 G, przy wartości szczytowej bliskiej 75 G.
Polski kierowca przetransportowany został do szpitala, gdzie ustalono, że podczas wypadku nie odniósł on poważniejszych obrażeń. Miał jedynie lekkie wstrząśnienie mózgu i skręconą kostkę. Kilka dni później Kubica stanął przed komisją, która oceniła, że powinien on ominąć kolejny wyścig w kalendarzu. Ostatecznie podczas Grand Prix USA Polaka zastąpił Niemiec Sebastian Vettel, dla którego był to debiut w F1.
Kolejnego roku na tor w Montrealu Robert Kubica wrócił silniejszy. Podczas kwalifikacji do niedzielnego wyniki wywalczył drugie miejsce i właśnie z tej pozycji startował do Grand Prix Kanady. Kiedy na 17. okrążeniu Polak zjechał do pit stopu, Kimi Raikkonen (startujący z trzeciego miejsca) postanowił wykorzystać szansę i próbował wyprzedzić lidera Lewisa Hamiltona. Doszło jednak do zderzenia, w wyniku którego obaj panowie odpadli z rywalizacji. Na 42. okrążeniu po pit stopach rywali Polak wyszedł na prowadzenie, a dzięki swojej szybkości na torze wypracował sobie bezpieczną przewagę nad rywalami. Do mety dojechał jako pierwszy i osiągnął historyczny sukces. Został on bowiem pierwszym w historii polskim zwycięzcą wyścigu F1. Tego dnia Kubica został także liderem klasyfikacji generalnej kierowców - na tę pozycję awansował z czwartego miejsca. Ostatecznie nie udało mu się jednak zachować tej pozycji. Sezon zakończył z 75 punktami i czwartym miejscem w rankingu.


