Wyścig o Grand Prix Węgier w kalendarzu Formuły 1 znajduje się nieprzerwanie od 1986 roku i ze względu na bogatą historię jest jedną z najbardziej prestiżowych rund mistrzostw świata. Na Hungaroringu puchary za pierwsze miejsce podnosili tacy kierowcy jak Ayrton Senna, Michael Schumacher czy chociażby obecny dominator w stawce, czyli Max Verstappen. Polskim kibicom ten malowniczy obiekt kojarzy się przede wszystkim za sprawą Roberta Kubicy. To właśnie pod Budapesztem krakowianin zadebiutował w królowej sportów motorowych i zwrócił na siebie uwagę całego świata. Nic więc dziwnego, że niemal co roku na Węgrzech dostrzegamy bardzo dużą ilość biało-czerwonych flag. Sytuacja ta nie ulegnie zmianie co najmniej do sezonu 2032. Formuła 1 dziś oficjalnie pochwaliła się przedłużeniem umowy z właścicielami obiektu. Ci w zamian mają dokonać kilku inwestycji. Na liście znalazła się chociażby przebudowa trybuny głównej oraz wybudowanie nowych budynków w okolicy alei serwisowej. Węgrzy wzorem do naśladowania. Te słowa mówią wszystko Wspaniałe nowiny zostały ogłoszone tuż po trzecim treningu, który padł łupem Lewisa Hamiltona. - To bardzo wyjątkowy tor leżący w pobliżu niesamowitego Budapesztu. Na wyścig w tym miejscu czeka zawsze wielu kierowców oraz kibiców. Promotorzy z Węgier od zawsze byli zaangażowani w rozwój obiektu, by ten jak najbardziej odpowiadał fanom i coś takiego chcemy oglądać we wszystkich organizowanych przez nas wydarzeniach - przekazał w oficjalnym komunikacie szef F1, Stefano Domenicali. Najważniejszych ludzi w królowej sportów motorowych do podjęcia decyzji o przedłużeniu kontraktu z pewnością przekonały również liczby dotyczące frekwencji na trybunach. W zeszłym roku na Hungaroringu pojawiło się około 290 000 osób. Po wspomnianej na wstępie pracach związanych z główną trybuną niebawem na obiekt będzie mogło wejść pewnie jeszcze więcej sympatyków ścigania na najwyższym światowym poziomie. W sezonie 2024 Formuła 1 na Węgry zawita w dniach 19-21 lipca.