Tegoroczną postawę Ferrari naprawdę trudno opisać słowami. Włosi w przedsezonowych testach rzucili świat na kolana i przez ekspertów byli wskazywani jako główny kandydat do mistrzostwa świata nie tylko wśród konstruktorów, ale i kierowców, bo skład Charles Leclerc - Carlos Sainz z pocałowaniem ręki wzięłoby 3/4 stawki. Początek zmagań rzeczywiście imponował, ponieważ samochód naprawdę robił różnicę. To w połączeniu z umiejętnościami Monakijczyka oraz Hiszpana dało chwilowe prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Dlaczego chwilowe? Ano dlatego, że od paru miesięcy Scuderii włączył się tryb "cyrk" i cały świat zamiast podziwiać czerwone samochody przekraczające w czołówce linię mety, co tydzień śmieje się z poczynań Włochów. Czego w tym roku nie było? Mechanicy zdołali już na przykład pomylić ogumienie, przygotować trzy (!) opony zamiast czterech na pit stop, przeszarżować ze strategią do tego stopnia że ich kierowca spadł poza podium czy wyrzucić pistolet do zmiany kół wprost pod koła Sergio Pereza, który oczywiście na niego najechał i popsuł sprzęt wart kilka tysięcy. „Wiara, wiara jest w nas…” Oczywiście skrzętnie wykorzystali to w Red Bullu i Mercedesie. Efekt? Max Verstappen zaraz będzie koronowany na mistrza świata, ponieważ odleciał Charlesowi Leclerkowi na ponad sto punktów, a "Srebrne Strzały" pomimo znacznie gorszego auta za chwilkę przeskoczą Scuderię w klasyfikacji konstruktorów. O tyle dobrze, że włoski team ma wiernych fanów którzy są z nim na dobre i na złe. Kibice w czerwonych koszulkach nie przestawali wierzyć w sukces nawet przez dwa ostatnie lata. Co warto zaznaczyć, chude lata. Nie inaczej będzie i tym razem, bo bilety na najbliższy, domowy wyścig wyprzedały się jak świeże bułeczki. W zespole widzą ogromne poświęcenie swoich sympatyków, dlatego już teraz zapowiedzieli dla nich coś specjalnego. Charles Leclerc oraz Carlos Sainz zamienią bowiem kolor czerwony na żółty z okazji 75-lecia istnienia marki. - Bardzo dobra decyzja. Mechanicy teraz na pewno ich zauważą - śmieją się już kibice w mediach społecznościowych, w tym profil "Powrót Roberta" na Twitterze. Chociaż tak ekipa może przeprosić najtwardszych Tifosich za to co zrobili im w tym sezonie. Sezonie, który miał być przełomowy i zaprowadzić Ferrari na szczyt Formuły 1. Jakby jeszcze udało się "czerwonym" odnieść sukces na Monzy, to kibice byliby w siódmym niebie. No dobra, my też, bo znudziły nam się ciągłe zwycięstwa Maksa Verstappena. O tym, czy misja zakończy się powodzeniem dowiecie się włączając Eleven Sports 1 lub Polsat Box Go w najbliższą niedzielę o godzinie 14:55. Harmonogram transmisji z Grand Prix Włoch 2022: 09.09 (piątek) Trening 1 - 13:55, Eleven Sports 1 09.09 (piątek) Trening 2 - 16:55, Eleven Sports 1 10.09 (sobota) Trening 3 - 12:55, Eleven Sports 1 10.09 (sobota) Kwalifikacje - 15:55, Eleven Sports 1 11.09 (niedziela) Wyścig - 14:55, Eleven Sports 1 Czytaj także:Lider odniósł kolejne zwycięstwo, frustracja byłego mistrza świata