Adriana Neweya zalicza się do najlepszych inżynierów wszech czasów, którzy pracowali w Formule 1. Brytyjczyk wyspecjalizował się w projektowaniu mistrzowskich bolidów. Wystarczy spojrzeć tylko na trzy poprzednie sezony, a zwłaszcza 2023 rok. Red Bull obecnie nie ma sobie równych i rywale mają szansę z Austriakami tylko wtedy, gdy dzieje się coś niespodziewanego, jak na przykład niedawno w Australii, kiedy odmówiły posłuszeństwa hamulce w aucie Maksa Verstappena. Wówczas po niespodziewany triumf sięgnął Carlos Sainz. F1. Adrian Newey opuszcza Red Bulla. Ferrari już ustawia się w kolejce O ogromnej klasie Adriana Neweya niech świadczy fakt, że w Red Bullu pracował przez dziewiętnaście lat. - Opuści on Red Bull Technology Group w pierwszym kwartale 2025 roku. Szef inżynierii odejdzie od obowiązków w Formule 1, aby skupić się na ostatecznym rozwoju i zaprojektowaniu pierwszego hipersamochodu Red Bulla - brzmiało oświadczenie Austriaków, opublikowane ostatniego dnia kwietnia tego roku. Niemal błyskawicznie dziennikarze zaczęli prześcigać się w plotkach, gdzie następnie trafi uznany specjalista, jeśli oczywiście nie postawi na zasłużoną emeryturę. Brytyjczyk otrzymał oferty z niemal każdego zespołu. Włoscy dziennikarze twierdzą jednak, że najbliżej mu przejścia do Ferrari. La Gazzetta dello Sport już doniosło o spotkaniu Neweya z szefem Scuderii, Fredem Vasseurem. Oboje w Londynie mieli negocjować wstępne warunki współpracy tuż przed wylotem do Stanów Zjednoczonych na weekend w Miami. - Po wygranej z Williamsem, McLarenem i Red Bullem traci brakuje mu tylko tytułu z Maranello, aby ukończyć bezprecedensową karierę w F1 - napisał Luigi Perna w swoim artykule. Neweya może dodatkowo ekscytować wizja współpracy z Lewisem Hamiltonem. Obaj mogą napisać w przyszłości fantastyczną historię i przywrócić czerwone samochody na szczyt motorsportu. Ostatni raz z tytułu stajnia spod znaku wierzgającego konia cieszyła się w sezonie 2007, więc tym bardziej osiągnięcie tego typu wyczynu byłoby czymś niesamowitym. F1. Ślisko na torze w Miami. Leclerc wywołał czerwoną flagę Jak na razie to oczywiście melodia przyszłości i w kontekście transferu Adriana Neweya do Ferrari sytuacja może zmieniać się praktycznie co tydzień. Kibice Formuły 1 żyją na razie tegorocznymi zmaganiami, a te jak wspominaliśmy wcześniej przenoszą się do Miami. Ferrari już zresztą zdążyło namieszać. Zaledwie dziesięć minut po rozpoczęciu jazd czerwoną flagę wywołał Charles Leclerc. Monakijczyk zaliczył obrót w trzecim sektorze i nie zdołał wrócić do alei serwisowej. Tifosi nie mają jednak powodów do obaw. Bolid nie jest uszkodzony, co oznacza, że dalsze występy Monakijczyka są niezagrożone. Kierowcy na otwarcie weekendu pod Hard Rock Stadium od początku do końca musieli mieć się na baczności. Zdradliwa nawierzchnia doprowadziła do wielu szerokich wyjazdów. Błędów nie ustrzegł się nawet Max Verstappen, a to już o czymś świadczy. Oby sytuacja poprawiła się w kwalifikacjach do sprintu, które odbędą się jeszcze dziś. Początek o godzinie 22:30. Wyniki 1. treningu przed Grand Prix Miami: