Max Verstappen dawno nie miał tak trudnego weekendu jak ten obecnie trwający. Już w kwalifikacjach dał mu się we znaki duet McLarena, a zwłaszcza Lando Norris, który w końcówce wysunął się na chwilowe prowadzenie. Holender ponadto narzekał na problemy z dłonią. Wyszły one na jaw dopiero po zakończeniu czasówki. Lider Red Bulla w jednym z wywiadów poinformował, że doszło u niego do skręcenia jednego z palców. W precyzyjnej dyscyplinie jaką niewątpliwie jest Formuła 1 nawet tego typu drobnostka potrafi pokrzyżować plany. W wyścigu też doszło do powtórki z rozrywki i Lando Norris znów postawił się obecnemu mistrzowi świata. Brytyjczyk zaliczył atomowy start, czego nie może powiedzieć Verstappen, który dodatkowo prawie stracił drugą pozycję na rzecz Oscara Piastriego. Lider "Czerwonych Byków" szybko się jednak ogarnął i już na piątym okrążeniu uciszył publiczność, obejmując prowadzenie w niedzielnych zmaganiach. Reprezentanci McLarena imponowali dziś świetnym tempem. Ponadto zespół pewnie po cichu liczył na deszcz, który mógłby pomóc w walce nawet o potencjalne zwycięstwo. Ten ostatecznie nie nadszedł, ale w suchych warunkach pomarańczowo-srebrne bolidy wyglądały zdecydowanie lepiej na tle Ferrari oraz Mercedesa, czyli najgroźniejszych rywali jeżeli chodzi o miejsce na podium. Na wyobraźnię działał zwłaszcza stoicki spokój Lando Norrisa, który sprawiał wrażenie pewnego historycznego rezultatu dla swojej ekipy. Jechali po marzenia. Ta awaria zmieniła wszystko Trzem prowadzącym zawodnikom humory popsuła poważna awaria w samochodzie Kevina Magnussena. Duńczyk natychmiastowo zatrzymał się na torze, bo zaczął palić się tył samochodu. Sędziowie niemal natychmiastowo zdecydowali się na wirtualną neutralizację, którą kilkanaście sekund później zastąpił tradycyjny safety car. Rozpoczął się się wtedy festiwal zjazdów po opony. O ile Max Verstappen oraz Lewis Hamilton otrzymali miękkie Pirelli PZero, o tyle duet McLarena wyścig kończył na twardym ogumieniu. Fani brytyjskiego zespołu widząc to wszystko łapali się za głowy i obawiali się wypadnięcia swoich ulubieńców poza czołową trójkę. Na domiar złego przed Oscarem Piastrim znalazł się jeszcze Lewis Hamilton. Siedmiokrotny czempion oczywiście nie zamierzał zadowalać się najniższym stopniem podium i po wznowieniu ścigania błyskawicznie przykleił się do tylnego skrzydła Lando Norrisa. Młodszy z gospodarzy pomimo twardszych opon popisał się jednak dojrzałą jazdą i nie dał się wyprzedzić. Lewis Hamilton po wielu atakach w końcu uświadomił sobie, że z Lando Norrisem nie ma jakichkolwiek szans i skoncentrował się na utrzymaniu trzeciego miejsca. Ta akurat misja zakończyła się dla niego sukcesem. Wyniki wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii: