Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie wyjątkowa historia Nicolasa Hamiltona. Brat Lewisa od wielu lat udowadnia wszystkim, że niemożliwe nie istnieje, ponieważ pomimo porażenia mózgowego, realizuje się on w motorsporcie i poza byciem ekspertem Formuły 1, bierze czynny udział w zmaganiach British Touring Cars Championship. Oczywiście jego samochód różni się od tych, w których ścigają się rywale, ponieważ musi być przystosowany do walczącego z barierami 30-latka. Jednym z marzeń Brytyjczyka od zawsze było też spróbowanie swoich sił w królowej sportów motorowych. O ile o realnym wyjeździe na tor jak na razie nie ma mowy, o tyle nie ma przeciwskazań co do jazdy w symulatorze. Z pomocą przyszedł więc mu znany na całym świecie brat, który po wyczerpującym sezonie we współpracy z Mercedesem zorganizował mu kilkugodzinne zajęcia w siedzibie niemieckiego teamu. Może brzmi to prosto, łatwo i przyjemnie, lecz w rzeczywistości to spore wyzwanie angażujące mnóstwo osób. Nicolas Hamilton musiał chociażby ubrać się w prawdziwy wyścigowy kombinezon. Mechaników z kolei czekała ciężka praca, gdyż trzeba było wprowadzić kilka zmian w testowym bolidzie. Nicolas Hamilton poczuł się jak kierowca Formuły 1 - Na początku tego roku poprosiliśmy o to zespół i w końcu się udało. Czas w symulatorze jest ograniczony i z reguły niedostępny dla kogoś takiego jak mój brat. Trzeba było zmodyfikować między innymi siedzenie czy kierownicę, aby to stało się możliwe. Nicolas spędził w nim cały dzień i jest zarazem pierwszą osobą niepełnosprawną, która tego dokonała. Zawsze był wojownikiem i oglądanie go w tym dniu to był prawdziwy zaszczyt. Uśmiech po prostu nie schodził z jego twarzy - napisał na Instagramie Lewis Hamilton. Nicolas tych wyjątkowych chwil nie zapomni z pewnością na długie lata. - To był najlepszy dzień w moim dorosłym życiu. Wielkie dzięki dla całego Mercedesa oraz mojego wspaniałego brata - oznajmił wyraźnie wzruszony. Co tu dużo pisać, dla takich chwil po prostu warto żyć, nie poddawać się i walczyć o swoje.