Wieje nudą w tegorocznych zmaganiach najszybszych kierowców globu. Od początku sezonu w stawce dominuje Max Verstappen, który jedyną porażkę zaliczył w Australii, po tym jak na samym początku doszło do awarii jego samochodu. Holender w pozostałych rundach nie dawał rywalom żadnych szans i świetną formę potwierdził także pod koniec kwietnia w Chinach. W Szanghaju mistrz świata prowadził praktycznie od startu do mety. Fotel lidera stracił jedynie ze względu na obowiązkową zmianę opon. W klasyfikacji generalnej przewaga 26-latka nad resztą stawki robi się coraz większa. To właśnie z klasyfikacją generalną związane są najnowsze zmiany, które najprawdopodobniej już od przyszłego roku zawitają do Formuły 1. Portal Motorsport.com dotarł do informacji związanych z nowym systemem punktacji. Organizatorzy zmagań chcą w przyszłości przyznawać punkty więcej niż dziesięciu kierowcom za dobry występ w głównym wyścigu. Liczba ta ma zostać zwiększona do dwunastu. Środowisko te wieści odebrało z umiarkowanym zadowoleniem. Z jednej strony dzięki powinno zrobić się wtedy ciekawiej, bo szansę na "oczka" otrzymają gorzej radzące sobie ekipy. Z drugiej jednak mnóstwo fanów przyzwyczaiło się już, że od sezonu 2010 co weekend punktuje tylko pierwsza dziesiątka. Oni najbardziej zyskają na nowej punktacji w F1. „To wartość dodana” - Pomysł wart rozważenia, skoro przeważnie prawie wszyscy dojeżdżają do mety i ekipy z końca rzadko zdobywają punkty - zauważył na platformie "X" Mikołaj Sokół, jeden z największych ekspertów od Formuły 1 w naszym kraju. - Zapewniłoby to wartość dodaną dla słabszych zespołów, aby zdobywać punkty. Aktualnie zdobywanie punktów dla drugiej części stawki jest utrudnione ze względu na tempo pięciu najlepszych zespołów - dodali natomiast dziennikarze Motorsport.com. Rozmowy rozpoczną się już niebawem i odbędą się w formie wideokonferencji przy okazji spotkania Komisji F1 w Genewie. Poza potencjalną zmianą systemu punktacji, przedyskutowane zostaną też inne ważne tematy. O postępach w sprawie będziemy informować.