W piątek Hamilton wraz z jednym z pracowników zespołu McLarena wracali z treningu na torze Albert Park wypożyczonym mercedesem. Były mistrz świata jadąc bardzo szybko postanowił sprawdzić hamulce w samochodzie. Wybryki 25-letniego Hamiltona powstrzymała interwencja funkcjonariuszy policji. Hamilton przeprosił, ale nie zrobiło to wrażenia na ministrze transportu, który nazwał jego zachowanie "nieodpowiedzialnym". Australijczyk Mark Webber, który obecnie mieszka w Anglii, uważa, że urzędnik posunął się zbyt daleko. "Australia to wielki kraj, ale czasami administracja państwowa zachowuje się jak cholerna niania, nakazując nam co mamy robić. Lewis przekonał się o tym bardzo szybko" - powiedział kierowca teamu Red Bull Racing. "Wygląda to tak, że każdy obywatel zanim ruszy się z łóżka powinien się zapoznać z instrukcją i dzięki temu będzie wiedział, co mu wolno, a czego nie i włożyć jeszcze żółtą kamizelkę ratunkową i tego typu sprawy. Jestem wkurzony za każdym razem, gdy mam tu wrócić" - dodał Webber. Na komentarz Webbera szybko odpowiedział Tim Pallas. "Mark nie powinien przekraczać pewnych granic, ale to nie on stworzył zagrożenie dla życia mieszkańców tylko Lewis Hamilton" - podkreślił minister transportu. Weekend w Australii nie był udany dla Hamiltona także pod względem sportowym. Brytyjczyk zawiódł w kwalifikacjach, zajmując dopiero 11. miejsce. Podczas wyścigu na Albert Park walczył zaciekle, ale wystarczyło to do zajęcia 6. miejsca. Webber zakończył GP Australii na 9. pozycji. <a href="http://www.poboczem.pl/filmiki/video,vId,163998,vSort,1,vTime,3">Zobacz, jak policja zatrzymała Hamiltona!</a> CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://sport.interia.pl/formula-1/news/minister-transportu-skrytykowal-hamiltona,1458154,683">Minister transportu skrytykował Hamiltona</a> <a href="http://sport.interia.pl/formula-1/aktualnosci/news/hamilton-zatrzymany-przez-policje-bo-palil-gumy-i-jezdzil,1457425,683">Hamilton zatrzymany przez policję, bo palił gumy i jeździł bokiem</a>