Wandale zniszczyli grób legendy motorsportu. "Brakuje nam słów"
Grób Bruce'a McLarena, legendarnego kierowcy i założyciela zespołu McLaren F1 Team, został zniszczony przez nieznanych sprawców. Miejsce spoczynku nowozelandzkiego mistrza w Auckland pokryto farbą i wybielaczem, uszkadzając także sąsiednie nagrobki. Fundacja imienia McLarena nie kryje oburzenia, podkreślając, że "brakuje słów, by zrozumieć, dlaczego ktoś mógł to zrobić".

Bruce McLaren był jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci w historii motorsportu. Urodzony w 1937 roku w Auckland, już jako nastolatek marzył o ściganiu się na najwyższym poziomie. Jego talent, pasja i inżynierska precyzja szybko uczyniły z niego ikonę wyścigów. W barwach Cooper Car Company odnosił pierwsze sukcesy w Formule 1, stając się jednym z najmłodszych zwycięzców Grand Prix.
Jednak prawdziwym dziedzictwem McLarena okazało się coś więcej niż jego osiągnięcia za kierownicą - w 1963 roku założył własny zespół wyścigowy, McLaren F1 Team, który wkrótce miał na zawsze odmienić historię sportów motorowych.
Jako kierowca i konstruktor McLaren odnosił sukcesy nie tylko w Formule 1, ale i m.in. w słynnym wyścigu 24h Le Mans. Ścigał się w bolidach własnej konstrukcji, które z czasem stały się symbolem innowacji, prędkości i niezawodności.
Dziś McLaren to jeden z najbardziej utytułowanych zespołów F1, mający na koncie liczne mistrzostwa świata oraz współpracę z legendami takimi jak Niki Lauda, Ayrton Senna, Alain Prost, Mika Hakkinen czy Lewis Hamilton. Niestety, sam Bruce nie doczekał czasów, gdy jego zespół dominował na torach świata. Zginął tragicznie w 1970 roku podczas testów nowego samochodu na torze Goodwood w Anglii. Spoczywa na cmentarzu Waikumete w Auckland, obok swojej żony Patricii oraz najbliższej rodziny.
Grób Bruce'a McLarena zniszczony przez wandali
Niestety, miejsce spoczynku legendy Formuły 1 stało się ostatnio celem wandali. Jak poinformowała fundacja Bruce'a McLarena, nieznani sprawcy zniszczyli jego grób oraz sąsiednie nagrobki należące m.in. do jego najbliższych, rozlewając na nich farbę i żelowy wybielacz.
"Brakuje nam słów, by zrozumieć, dlaczego ktoś miałby to zrobić" - przekazali przedstawiciele fundacji w mediach społecznościowych. George Stewart-Dalzell ze Straży Cmentarnej, odpowiedzialna za naprawę zniszczeń, przyznała w rozmowie z "Stuff": "Miałam ochotę płakać, gdy to zobaczyłam. Byłam zdruzgotana".
Uszkodzeniu uległo kilkanaście nagrobków, co wskazuje, że dewastacja nie była wymierzona wyłącznie w rodzinę McLarenów. Sprawca, jak przypuszcza Stewart-Dalzell, mógł błędnie sądzić, że "czyści" stare pomniki. Efekt był jednak tragiczny: zniszczone porcelanowe portrety i poważne uszkodzenia kamienia.
Straż Cmentarna zapowiedziała, że odnowi grób rodziny McLarenów na własny koszt, nie pobierając żadnych opłat. Michael Clark z fundacji McLarena podkreślił, że sprawca prawdopodobnie potrzebuje pomocy psychologicznej i zaapelował, by "zostawił rodzinny grób w spokoju".












