W końcu postawił się Verstappenowi. Decydowały setne sekundy
Max Verstappen wreszcie musiał trochę napocić się w kwalifikacjach do wyścigu Formuły 1. W Japonii rękawicę Holendrowi rzucił Sergio Perez, czyli jego kolega z zespołu. Obaj zawodnicy od początku zmagań szli ze sobą łeb w łeb, jednak lepszy okazał się obecny mistrz. Różnica? Niewielka, bo zaledwie 0,066 sekundy. Podium nieoczekiwanie uzupełnił Lando Norris. Po treningach kibice liczyli na lepszą postawę Mercedesa.

Kwalifikacje mogły się podobać nawet najbardziej wymagającym kibicom. W sobotni poranek polskiego czasu sypnęło kilkoma niespodziankami. Do drugiego segmentu nie awansował chociażby Lance Stroll, który został wręcz upokorzony przez Fernando Alonso. Hiszpan rozpoczął zmagania od drugiej lokaty w Q1, a następnie regularnie znajdował się w ścisłej czołówce, by finalnie zaklepać sobie jutro przyzwoite piąte pole. Legendarny zawodnik miał pewnie apetyt na więcej, lecz pozostali kierowcy byli nie do ruszenia. W innej lidze tradycyjnie znajdował się Red Bull. - Nie wiem co mam zrobić, żeby pojechać szybciej. Myślałem, że to dobre okrążenie - mówił przez radio reprezentant Astona Martina.
Po trzecim treningu po cichu liczyliśmy na coś spektakularnego ze strony Mercedesa. Lewis Hamilton oraz George Russell od wczoraj komplementowali swoje samochody i w dodatku kilka godzin temu dali o sobie znać w końcowych wynikach FP3, plasując się na trzeciej oraz czwartej pozycji. Najwidoczniej odpuściły wtedy inne zespoły, bo w kwalifikacjach "Srebrne Strzały" wróciły do szarej rzeczywistości. Brytyjczycy oczywiście nie skapitulowali. Początkowo świetne wrażenie sprawiał Lewis Hamilton, lecz na samych chęciach się skończyło.
Sergio Perez do końca walczył o pole position
Kwestię pole position rozstrzygnęli między sobą zawodnicy Red Bulla. - Co za niespodzianka - ironizowali fani w mediach społecznościowych, spodziewający się już od piątku takiego stanu rzeczy. Max Verstappen wbrew pozorom nie miał jednak łatwo. Sergio Perez po raz pierwszy w sezonie postawił zespołowemu koledze naprawdę trudne warunki i zabrakło mu zaledwie 0,066 sekundy, by cieszyć się ze spektakularnego triumfu.
Czułem, że moje ostatnie okrążenie było naprawdę dobre. Zwłaszcza w końcówce łatwo było stracić cenne sekundy. Dobrze to wszystko poskładałem, lecz niestety nie wystarczyło. Nie miałem idealnego początku okrążenia. Przed jutrem jesteśmy w dobrej sytuacji. Mam nadzieję, że będziemy mocni na długich przejazdach. Tempo w ostatnim treningu nie było specjalnie imponujące, ale popracowaliśmy nad tym
No właśnie, długie przejazdy. Według danych zgromadzonych po trzecim treningu pod tym względem Red Bullowi dorównuje Ferrari. Najlepszy kierowca Scuderii, Carlos Sainz, ruszy do jutrzejszych zmagań jednak dopiero z czwartego pola. Zanim dotrze on do "Czerwonych Byków", musi najpierw uporać się z Lando Norrisem, a to łatwe nie będzie.
Wyniki kwalifikacji do Grand Prix Japonii:











