Po kwalifikacjach nie było żadnych wątpliwości, że czeka nas jeden z najbardziej ekscytujących wyścigów w tym sezonie Formuły 1. W końcu nieczęsto Max Verstappen startuje z dziewiątego pola. Do drugiego rzędu przedostał się ponadto Kevin Magnussen, a tuż obok triumfatora czasówki - Sergio Pereza ustawił się Fernando Alonso. Postronni kibice lepszego rozstawienia po prostu nie mogli sobie wyobrazić. Swoje trzy grosze dorzuciła również pogoda. Co prawda unormowała się ona za dnia, lecz za to w nocy opady deszczu skutecznie zmyły gumę z nawierzchni, która gromadziła się od pierwszego treningu. Kierowcy od samego początku musieli więc mieć się na baczności. Choć start należał do Sergio Pereza, to zaledwie piętnaście okrążeń potrzebował Max Verstappen, by totalnie przyćmić szczęśliwego od wczoraj kolegę z zespołu. Holender znów wyglądał jak człowiek, który jako jedyny ma do dyspozycji bolid F1, a reszta rywali śmiga w konstrukcjach rodem z F2 czy F3. Meksykanin chyba był świadomy niesamowitego tempa obecnego mistrza świata, dlatego postanowił nie nadwyrężać zbytnio opon i za wszelką cenę nie uciekał stawce. Co warto zaznaczyć, obaj zawodnicy postawili na odmienne strategie. Perez rozpoczął wyścig w Pirelli PZero z żółtym paseczkiem. Max postawił z kolei na twarde ogumienie, co oznaczało, że wcześniej po świeże opony zjechał kierowca z Guadalajary. Nie ma mocnych na Verstappena w Miami Dwukrotny czempion u mechaników pojawił się ostatecznie prawie trzydzieści kółek później niż partner z ekipy. Zaowocowało to tym, że w decydującej fazie zmagań Sergio Perez ponownie objął fotel lidera. Verstappen miał natomiast przewagę w postaci mniej zużytej mieszanki. Holender dodatkowo za sprawą kapitalnej wcześniejszej jazdy powrócił na tor niecałe dwie sekundy za prowadzącym kolegą. Mistrz z łatwością dogonił Meksykanina i choć ten dzielnie się bronił, to i tak musiał spasować i uznać wyższość fruwającego po Miami International Autodrome Maksa Verstappena. Holender pod Hard Rock Stadium najlepszy okazał się także rok temu, co oznacza, że w historii tego obiektu nikt go jeszcze nie pokonał. Wyniki wyścigu o Grand Prix Miami: Czytaj także: Tytuł "zdobyty" w autokarze. Tak Raków świętował mistrzostwo