W zdecydowanie najgorszym położeniu do kwalifikacji przystępował Aston Martin. Brytyjska stajnia przez niemal cały pierwszy i zarazem jedyny trening przeżywała ogromne problemy związane z przegrzewaniem się hamulców. Dotknęły one zwłaszcza Lance’a Strolla, który przejechał łącznie pięć okrążeń i tak naprawdę dopiero w sesji decydującej o polach startowych w niedzielnym wyścigu zapoznawał się z Circuit of The Americas. Kanadyjczyk nie dokonał cudu i wraz z Fernando Alonso pożegnał się ze zmaganiami już na etapie Q1. Dla Strolla to piąty taki moment z rzędu w obecnie trwającym sezonie. Hiszpan do czołowej piętnastki nie dostał się pierwszy raz. - Zostań w samochodzie, Fernando - łudzili się jeszcze w zespole, ponieważ na obiekcie w Austin dość łatwo złamać limity toru. Szczęście nie uśmiechnęło się jednak do dwukrotnego mistrza świata, który zamiast walczyć o czołowe rzędy, odpowiadał w padoku na pytania dziennikarzy zaciekawionych słabszym niż zazwyczaj jego występem. Na półmetku z ogniem znów igrał Sergio Perez. Niewiele zresztą brakowało, a Meksykanina kibice nie oglądaliby w Q3. Zawodnik zagrożony wypadnięciem z Red Bulla uplasował się w drugiej części czasówki na ostatnim bezpiecznym miejscu i kto wie, czy nie znalazłby się pod kreską gdyby sędziowie nie unieważnili między innymi rezultatu powracającego po kontuzji Daniela Ricciardo. To właśnie Australijczyk według dziennikarzy w niedalekiej przyszłości może zastąpić Pereza i zająć fotel u boku Maksa Verstappena. O pole position powalczyły duety pięciu stajni - Red Bulla, Ferrari, McLarena, Mercedesa oraz Alpine. Największą pozytywną niespodzianką była obecność ostatniego z wymienionych zespołów. Esteban Ocon oraz Pierre Gasly stanowili jednak tło dla rywali w znacznie szybszych konstrukcjach. Z racji specyficznego obiektu, każdy pilnował się, aby nie złamać limitów toru. Sędziowie wcześniej byli bezwzględni i nie wybaczali choćby minimalnego wyjazdu poza ustaloną wcześniej linię. Na własnej skórze przekonał się o tym George Russell, który zbyt szeroko pojechał w dziewiątym zakręcie i zleciał na dziesiąte miejsce. Błąd Verstappena. Prowadził tylko przez chwilę Zaledwie kilka minut później podobnego "wyczynu" dokonał Max Verstappen. Holender początkowo prześcignął Charlesa Leclerca o zaledwie pięć tysięcznych sekundy, lecz po analizie powtórek jego wynik anulowano i z wirtualnego pole position spadł na szóstą lokatę. Holender oczywiście nie był zadowolony, jednak wziął to wszystko na klatę i fani oglądający zmagania w telewizji nie usłyszeli żadnych wulgarnych komunikatów. Spokój najpewniej wynikał z zapewnionego kolejnego tytułu mistrza świata. Max w sezonie 2023 już nic nie musi, a tylko może. Obok Charlesa Leclerca w niedzielę ustawi się Lando Norris. Do końca o przedzielenie obu tych kierowców walczył kochający ścigać się w Teksasie Lewis Hamilton, ale na nic się to zdało, bo doświadczony zawodnik wyruszy do głównego wyścigu z drugiego rzędu. - Ten tor jest po prostu niesamowity. To jeden z moich ulubionych obiektów, zaraz po Silverstone - powiedział i tak zadowolony Brytyjczyk tuż po opuszczeniu kokpitu. Wyniki kwalifikacji do głównego wyścigu o Grand Prix USA: