Coraz więcej osób związanych ze sportem przyznaje się do problemów ze zdrowiem psychicznym. Temat depresji przestaje być zamiatany pod dywan, a z czasem otwierają się kolejne gwiazdy sportu, przyznające się publicznie do kłopotów ze sferą mentalną. Tym razem do depresji przyznał się Valtteri Bottas. Fiński kierowca opowiedział o trudach, z jakimi mierzył się po debiucie w Formule 1. Bottas przepracowywał się i nie mógł nadążyć za swoimi ambicjami. "Rozmawialiśmy z moją byłą dziewczyną, siedząc w samolocie. Emilia powiedziała, że ma nadzieję, że lot przebiegnie pomyślnie. Odpowiedziałem wtedy, ze co nawet jeśli samolot się rozbije. Przynajmniej uniknę tego wszystkiego" - powiedział kierowca dla fińskiej telewizji "Supla". Bottas o pomocy psychologicznej Podobne myśli, że wszystko nie ma znaczenia, zaczęły mu towarzyszyć coraz częściej. Ambicjonalne podejście do sportu oraz wzmożona kontrola wagi nie pomagały mu w uzyskaniu lepszego samopoczucia. "W ciągu roku popadłem w niebezpieczny stan przemęczenia przez własny upór" - dodał Fin, przyznając się, że stosował dodatkowe jednostki treningowe, aby zbić wagę. Jednostki te wykonywał w tajemnicy przed swoim trenerem. "Najpierw przełożyło się to na kłopoty fizyczne. Bardzo łatwo się męczyłem i nie mogłem odpocząć. Każdej nocy budziłem się o czwartej rano i nie mogłem ponownie zasnąć. To uderzyło w moje samopoczucie. Kiedy nadszarpniesz swoje zdrowie fizyczne, strona psychiczna również się męczy" - nadmienił 32-latek. Wszystko sprowadziło się do braku radości z życia i swojej pracy. Bottas chciał nawet przejść na emeryturę. Wtedy zaczął szukać pomocy u terapeuty. Teraz wszystko powoli wraca do normy. Kierowca przyznał, że czuje się lepiej, ale wszystko dzięki konsultacji psychologicznej. AB