Kibice, którzy punktualnie przybyli na obiekt w Sao Paulo, srogo się zdziwili, ponieważ o godzinie 19:00 nadal panowała cisza i żaden z kierowców nie opuścił swojego garażu. Organizatorzy zadbali o bezpieczeństwo głównych bohaterów weekendu i sprzątali nawierzchnię z gwoździ i innych tego typu rzeczy utrudniających rywalizację. Dodatkowe prace doprowadziły do opóźnienia rozpoczęcia kwalifikacji o ponad kwadrans, lecz na trybunach nikt nie narzekał. Wśród lokalnych fanów panowały znakomite nastroje, gdyż największe miasto w Brazylii w piątek oficjalnie porozumiało się z Formułą 1 i królowa sportów motorowych nie zniknie z tego kraju co najmniej do sezonu 2030. Późniejszy start niż pierwotnie zakładano nie był na rękę zespołom, których stratedzy nerwowo spoglądali w niebo i widzieli ciemne chmury krążące nad obiektem. Identyczne obrazki widzieliśmy podczas pierwszego treningu, lecz ostatecznie FP1 odbył się w suchych warunkach. - Mamy jedną szansę na szybkie okrążenie. Deszcz może pojawić się w ciągu dwóch, trzech minut - usłyszeli na wstępie zawodnicy Ferrari. Niepokojący komunikat radiowy okazał się finalnie fałszywym alarmem, ponieważ w Q1 oraz Q2 na nawierzchnię nie spadła ani jedna kropla wody. Verstappen z pole position. Odrodzenie Astona Martina? Limit szczęścia najszybszej dwudziestki globu został wyczerpany dopiero w ostatniej części kwalifikacji. Nagle nad torem zrobiło się ciemno niczym w nocy i kierowcy dostali zaledwie jedną okazję na pokonanie szybkiego okrążenia. Znakomicie w stresującej sytuacji odnalazł się Max Verstappen, który drugiego Charlesa Leclerca odstawił o prawie trzy dziesiąte sekundy. Ze sporym niedosytem do boksu zjeżdżał Sergio Perez. Meksykaninowi walczącemu o wicemistrzowski tytuł kółko popsuł Oscar Piastri. Debiutant znalazł się na chwilę na poboczu i w ostatnim sektorze pojawiły się żółte flagi, a akurat wtedy w tej części toru znajdował się zespołowy kolega lidera klasyfikacji generalnej. Zaledwie kilkanaście sekund po pechowym wyjeździe Australijczyka, w Sao Paulo zerwała się ogromna wichura i stało się jasne, że piątkowe jazdy dobiegły końca. Organizatorzy w trosce o kibiców oraz pracowników zespołów przerwali zmagania na niecałe pięć minut przed końcem czasu i pozwolili ekipom na zamknięcie garażów, by do ich środka nie przedostała się woda. Poza Maksem Verstappenem, na największe uznanie zasługuje dziś Aston Martin. Brytyjska stajnia najwidoczniej nie powiedziała jeszcze w tym roku ostatniego słowa i na koniec sezonu chce powalczyć o coś więcej niż tylko pojedyncze punkty do klasyfikacji generalnej. W niedzielę kierowcy w ciemnozielonych bolidach wystartują z drugiego rzędu, więc przy dobrych wiatrach mają szansę na finisz w czołowej piątce. Wyniki kwalifikacji do Grand Prix Sao Paulo: