Nelson Piquet należy do grona najbardziej utytułowanych kierowców Formuły 1 w historii królowej motorsportu. Brazylijczyk jest bowiem trzykrotnym mistrzem świata F1 (lata 1981, 1983 i 1987), wicemistrzem świata z 1980 roku. Na swoim koncie ma także dwa tytułu drugiego wicemistrza świata zdobyte w sezonach 1986 oraz 1990. Po zakończeniu kariery w Formule 1 mężczyzna startował jeszcze m.in. w Indianapolis 500, jednak nie odniósł już żadnych większych sukcesów. Zmiany w Formule 1. Ekipy z czołówki nie będą zadowolone Choć wielu fanów wyścigów samochodowych mogłoby uważać, że tak doświadczony kierowca znakomicie sprawdziłby się w roli eksperta, nie byłby to jednak dobry pomysł. Jego córka Kelly Piquet jest bowiem związana z trzykrotnym mistrzem świata Maxem Verstappenem. Opinie Brazylijczyka z pewnością nie byłyby więc obiektywne. Co więcej, 71-latek ma obecnie... zakaz wstępu do padoku. Tak wyglądał najszybszy pitstop w historii F1. Dokonali niemożliwego Nelson Piquet uniknie kary za obrażenie Lewisa Hamiltona? Sąd podjął decyzję Wszystko przez wypowiedź z 2021 roku, kiedy to Nelson Piquet w dość nietypowy sposób skomentował walkę o tytuł mistrzowski pomiędzy Verstappen a Lewisem Hamiltonem. Utytułowany kierowca bowiem określając Brytyjczyka użył słowa "neguinho", co w języku portugalskim oznacza "czarnuch". Po tych słowach Formuła 1 natychmiast odcięła się od emerytowanego już sportowca. Odpowiednie kroki podjęły także brazylijskie organizacje walczące z rasizmem i ksenofobią. Skierowały one pozew przeciwko Piquetowi do sądu. Nelson Piquet wydał oświadczenie. Twierdzi, że jego słowa źle tłumaczono W pierwszej instancji Nelson Piquet otrzymał karę grzywny w wysokości 900 tys. euro (ponad 4 mln złotych). Były kierowca wyścigowy odwołał się jednak od wyroku, a sąd federalny ostatecznie... stanął po jego stronie. Jak donosi gazeta "Metropoles", w drugiej instancji sąd podjął decyzję o uchyleniu kary grzywny. Brazylijscy aktywiści nie planują jednak dać za wygraną. "Natychmiast złożymy apelację. Nie jesteśmy zaskoczeni tą decyzją, ponieważ w brazylijskich instytucjach dominują uprzedzenia i dyskryminacja" - powiedział w rozmowie z mediami przedstawiciel grupy walczącej o prawa mniejszości w Brazylii, Educafro. Takiego debiutanta dawno nie było. Piastri pisze piękną historię