Tor w Katarze względem poprzedniej edycji zmagań w tym miejscu, przeszedł dość duży lifting. Poza zwiększeniem pojemności trybun do czterdziestu tysięcy, na obiekcie pojawiły się zmodyfikowane tarki. Ewidentnie nie spodobały się one głównym bohaterom weekendu. W poprzedzających treningi spotkaniach z dziennikarzami na ogromny problem zwracał uwagę Yuki Tsunoda. Japończyk wprost nazwał je "niszczycielkami podłóg". Do tego wszystkiego doszedł jeszcze piach, który został naniesiony na nawierzchnię przez silny wiatr. - Mój tata byłby szybki w takich warunkach - śmiał się Carlos Sainz, czyli syn wielokrotnego triumfatora Rajdu Dakar. Żarty żartami, ale nieproszony gość w dużym stopniu utrudnił przygotowania kierowców do nadchodzących kwalifikacji. Sam za siebie mówił obrazek Maksa Verstappena mającego problem ze sprawnym pokonywaniem zakrętów. Holender w pewnym momencie "skosił" nawet jeden ze znaczników. Cała stawka walczyła z przyczepnością Z jeszcze większymi ciężarami w samej końcówce sesji mierzył się Alex Albon. Taj wyjechał z garażu na miękkich oponach z myślą o wykręceniu świetnego rezultatu dającego awans do czołówki, lecz na przestrzeni zaledwie dwóch minut aż dwukrotnie meldował się na poboczu. Zamiast dobrego miejsca reprezentanta Williamsa, inżynier usłyszał od kierowcy parę mocnych słów na temat przyczepności samochodu. Pierwszy i zarazem ostatni trening w Katarze na całe szczęście zakończył się bez ani jednej żółtej flagi. Kibiców powinna cieszyć jednak informacja związana z tym, że wraz z każdą kolejną minutą główni bohaterzy poprawiali swoje czasy okrążeń. To w połączeniu z zebraną małą ilością danych może sprawić, iż nawet najszybszy w FP1 Max Verstappen będzie musiał mieć się na baczności, bo nawet najmniejszy błąd jest w stanie zabrać mu pole position. Wyniki 1. treningu przed Grand Prix Kataru: