Podpisanie kontraktu z Lewisem Hamiltonem wstrząsnęło światem Formuły 1. Ferrari zdecydowało się na zatrudnienie Lewisa Hamiltona, dotychczas jeżdżącego dla Mercedesa. Od 2025 roku Hamilton zastąpi Carlosa Sainza, tworząc parę z Charlesem Leclerkiem. Sam Sainz przyjął tę decyzję z dużą klasą. W mediach społecznościowych zamieścił wpis, w którym stwierdził, że przed nim jeszcze długi sezon i na razie skupia się na jak najlepszych występach w ciągu najbliższego roku. Charles Leclerc zaniepokojony zakontraktowaniem Hamiltona Gorzej zakontraktowanie Hamiltona miał przyjąć Leclerc, który od przyszłego roku będzie tworzył duet z siedmiokrotnym mistrzem świata. Według "Corriere dello Sport" zarówno Leclerc, jak i jego otoczenie są "zszokowani i rozczarowani decyzją Ferrari". Zespół nie poinformował o tym ruchu Leclerca, gdy kilka tygodni wcześniej ustalano z nim warunki przedłużenia umowy. Według gazety monakijski kierowca nie zamierza jednak publicznie ujawniać swojego rozgoryczenia, bowiem mogłby to zostać uznane jako objaw słabości. Ferrari wielokrotnie próbowało w przeszłości podpisać kontrakt z Hamiltonem, ale zawsze spotykało się z odmową. Tym razem włoski team wykorzystał problemy Mercedesa i zaproponował Brytyjczykowi astronomiczną kwotę: blisko 100 milionów euro, w skład czego mają wchodzić także prawa do wizerunku oraz przychody ze sponsoringu. W Mercedesie Hamilton miał zarabiać około 45 mln euro pensji oraz 25 mln premii.