Podobnie jak tydzień temu w Stanach Zjednoczonych, drugi trening przeznaczono na testy prototypowych opon Pirelli. Wyjątek dotyczył tylko George’a Russella, Estebana Ocona, Aleksandra Albona, Yukiego Tsunody i Kevina Magnussena, którzy z racji nieobecności w FP1 otrzymali nieco ponad pół godziny na jazdę z bolidami zaopatrzonymi w tegoroczne ogumienie. Dla wymienionego jako ostatniego Duńczyka była to słodko-gorzka jazda, ponieważ tuż przed wyjazdem na tor zespół wymienił ICE (silnik spalinowy) w jego samochodzie, co w konsekwencji oznacza karę cofnięcia o pięć pól na starcie. Nie wzięło się to oczywiście znikąd, gdyż dwie godziny wcześniej auto uległo awarii i jak widać, okazała się ona poważniejsza niż pierwotnie przypuszczano. Charles Leclerc miał mniej szczęścia niż mistrz świata - Testy opon, więc pewnie będzie nudno - mogliby pomyśleć początkowo kibice. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna, bo osoby przysypiające w niemiły sposób tuż przed północą polskiego czasu obudził Charles Leclerc. Monakijczyk powtórzył wyczyn Maksa Verstappena z wcześniejszych zajęć i obrócił bolid. Lider Ferrari w porównaniu do mistrza świata miał niestety zdecydowanie mniej szczęścia, ponieważ o ile obecny czempion utrzymał się na torze i nie uderzył w bandę, o tyle reprezentant Scuderii zaliczył z nią bliskie spotkanie. Efekt? Piętnastominutowa czerwona flaga i koniec FP2 dla głównego rywala Sergio Pereza o drugie miejsce w generalce. To, że pachnie pierwszym poważnym wypadkiem w trakcie weekendu wiedzieliśmy zresztą po niepokojących komunikatach George’a Russella. - Przyczepność jest bardzo niska - zameldował najpierw inżynierowi. - Ten samochód potężnie się ślizga - dodał parę chwil później. Na szczęście w jego przypadku skończyło się tylko na słowach, gdyż nie popełnił on błędu Leclerca i szczęśliwie ukończył zajęcia bez ani jednej ryski na bolidzie. Ba, gdyby Charles otrzymał dostęp do komunikatów rywala, to może i on pojeździłby 1,5 godzinki, a nie niecałe czterdzieści minut. Na niekorzyść mechaników Ferrari czasu się jednak nie cofnie i podczas gdy ich koledzy po fachu pewnie szybciej opuszczą garaże, panowie w czerwonych ciuszkach będą musieli posiedzieć w nich ciut dłużej. Jak to w testach opon bywa, rezultaty tego typu sesji nic nie znaczą, ponieważ sami kierowcy nawet nie wiedzą na jakiej dokładnie mieszance pokonują okrążenia. Nie dziwił więc fakt, iż pierwsze trzy pozycje zaklepali sobie zawodnicy, którzy nie wzięli udziału w FP1 i przez 45 minut mogli pojeździć na tegorocznym ogumieniu. Trzeci, zdecydowanie bardziej miarodajny trening w sobotę o godzinie 19:00. Transmisja w Eleven Sports 1 oraz Polsat Box Go. Wyniki 2. treningu przed Grand Prix Meksyku: