Partner merytoryczny: Eleven Sports

Topnieje przewaga Verstappena. Największy rywal triumfuje, to była perfekcja

Dawno w Formule 1 nie oglądaliśmy perfekcyjnego występu w wykonaniu jednego z kierowców. W końcu w Singapurze do euforii swoich sympatyków doprowadził Lando Norris. Brytyjczyk zaliczył piorunujący start, szybko odskoczył Maksowi Verstappenowi i nie dał dogonić się do samej mety. Wcześniej nie brakowało u niego stresujących chwil. Lider McLarena musnął barierę, były obawy związane z uszkodzeniem przedniego skrzydła. Skończyło się na strachu.

Lando Norris (z lewej) i Max Verstappen uplasowali się na dwóch czołowych pozycjach w Grand Prix Singapuru
Lando Norris (z lewej) i Max Verstappen uplasowali się na dwóch czołowych pozycjach w Grand Prix Singapuru/LILLIAN SUWANRUMPHA/AFP

Grand Prix Singapuru to jeden z najbardziej morderczych wyścigów w kalendarzu mistrzostw świata. Kierowcy podczas prawie dwugodzinnych zmagań w azjatyckim państwie potrafią zgubić nawet kilka kilogramów, dlatego właśnie triumf na Marina Bay zawsze smakuje wyjątkowo. Wyjątkowy był też niedzielny start. Lando Norris wreszcie wykorzystał pole position, nie pogubił się na dojeździe do pierwszego zakrętu i utrzymał prowadzenie. Brytyjczyk w poprzednich rundach z tym pozornie prostym zadaniem miewał ogromne problemy. Wystarczy wspomnieć choćby niedawną eliminację na Monzy. Wicelider klasyfikacji generalnej pogubił się wtedy strasznie. Na nic zdała się zażarta późniejsza pogoń. Jako pierwszy linię mety, ku uciesze tysięcy Tifosich, minął Charles Leclerc.

Humory Włochów na Marina Bay były zgoła inne. Ferrari zaliczyło nieudane kwalifikacje. Carlos Sainz rozbił bolid w trzecim segmencie czasówki. Charles Leclerc nie uzyskał z kolei ani jednego pomiarowego rezultatu. Oba czerwone samochody ustawiły się dopiero w piątym rzędzie. Na ulicznym obiekcie nigdy nie zwiastuje to niczego dobrego. Wracając do ścisłej czołówki, po dobrym starcie Maksowi Verstappenowi szybko uciekł Lando Norris. Mistrz świata nie mógł wspomóc się systemem DRS, ponieważ przewaga reprezentanta McLarena szybko wzrosła do ponad sekundy.

Lando Norris zwycięzcą Grand Prix Singapuru. Nie brakowało nerwowych chwil

Na trzydziestym kółku w garażu brytyjskiej stajni powiało jednak grozą. Lider zmagań drasnął przednim skrzydłem bandę i zameldował o możliwych uszkodzeniach auta. Do tego doszła strata cennego czasu. Po szybkiej analizie inżynier przyszedł z dobrymi informacjami - Lando Norris bezproblemowo mógł ukończyć rywalizację bez wymiany komponentu. Zawodnik z Birstolu odetchnął z ulgą i jeszcze bardziej odjechał Maksowi Verstappenowi. Na mecie zameldował się ponad dwadzieścia sekund przed obrońcą tytułu.

Za tą dwójką na podium wdrapał się Oscar Piastri. Tempem wyścigowym nie popisał się Lewis Hamilton. Siedmiokrotny czempion w niedzielę trochę ponarzekał na strategię zespołu, później po zmianie ogumienia zaliczył jeden bardzo szeroki wyjazd, po którym mocno ucierpiały świeże wówczas opony. Zdecydowanie lepiej poradził sobie George Russell. Młodszy z Brytyjczyków w końcówce pokazał swoje defensywne umiejętności i obronił czwartą pozycję przed zakusami Charlesa Leclerca.

Wyniki wyścigu o Grand Prix Singapuru:

Tor Marina Bay w Singapurze/AFP
Max Verstappen/MAZEN MAHDI/AFP
Rekordowy pitstop Lando Norrisa/ARIEL SCHALIT / POOL/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem