Świat sportu nie śpi i stanowczo reaguje na atak rosyjskich sił zbrojnych wymierzony w Ukrainę. W ciągu ostatnich kilkunastu godzin zdecydowano już między innymi o przeniesieniu finału piłkarskiej Ligi Mistrzów z Sankt Petersburga do Paryża. Ze słów do czynów przeszła także Formuła 1, która oficjalnie poinformowała, że tegoroczny wyścig w Soczi nie dojdzie do skutku. Formuła 1 posłuchała się zespołów oraz kierowców Decyzję włodarzy serii poprzedziły śmiałe opinie kierowców. Najpierw swoją nieobecność, gdyby zmagania doszły do skutku, publicznie zadeklarował Sebastian Vettel, a następnie wtórowali mu Max Verstappen oraz Fernando Alonso. Zarówno aktualny czempion jak i Hiszpan zgodnie uważali, iż wydarzenie nie powinno odbywać się w państwie bezprawnie atakującym inny kraj. - Mistrzostwa świata Formuły 1 odwiedzają destynacje na całym świecie z wizją jednoczenia ludzi. Niestety ze smutkiem spoglądamy na to, co obecnie dzieje się na Ukrainie i mamy nadzieję na szybkie i pokojowe rozwiązanie sytuacji. W czwartek dyskutowaliśmy z zespołami i wspólnie doszliśmy do wniosku, że niemożliwa jest organizacja Grand Prix Rosji w 2022 roku - czytamy w oficjalnym oświadczeniu dostępnym na stronie formula1.com. Turcja znów ugasi pożar? Najprawdopodobniej w miejsce Rosji do kalendarza F1 wskoczy Turcja, która nie pierwszy raz uratowałaby organizatorów. To właśnie Istanbul Park awaryjnie gościł u siebie dwudziestu najszybszych zawodników świata w czasach, gdy pandemia koronawirusa siała spustoszenie szczególnie w krajach azjatyckich.