Fani na sezon 2023 patrzą chyba z większym podekscytowaniem niż na ten obecnie trwający. Wszystko za sprawą absolutnej dominacji Maksa Verstappena, który wraz z Red Bullem wkroczył na poziom nieosiągalny dla pozostałych rywali i jest na trzypasmowej autostradzie do drugiego tytułu z rzędu. Nic więc dziwnego, że kibice najzwyczajniej w świecie odliczają już do przyszłorocznych zmagań, które mogą okazać się o wiele bardziej zacięte. Znamy już ich pierwsze szczegóły. We wtorkowe popołudnie Międzynarodowa Federacja Samochodowa oficjalnie zatwierdziła terminarz. Powinien zadowolić on nawet największych malkontentów. Po pierwsze - na zawodników czekają aż 24 wyścigi i z kalendarza nie wypadł legendarny obiekt Spa-Francorchamps. Po drugie - rok 2023 będzie rokiem powrotów, bo po przerwie spowodowanej koronawirusem najszybsze bolidy globu ponownie pojawią się w Chinach. Ponadto na rozkładzie jazdy widnieje też Katar dysponujący z Liberty Media wieloletnią umową. Aż trzy wyścigi w Stanach Zjednoczonych Najbardziej szczęśliwi sympatycy królowej sportów motorowych znajdą się jednak w Stanach Zjednoczonych, gdzie odbędą się aż trzy rundy. Max Verstappen i spółka najpierw w maju pojawią się w Miami, a następnie pod koniec sezonu w Austin oraz Las Vegas. Zwłaszcza ten ostatni wyścig zapowiada się nad wyraz efektownie, ponieważ nitka toru przebiega przez najbardziej kultowe miejsca znanego na całym świecie miasta. - Obecność aż 24 wyścigów w kalendarzu mistrzostw świata Formuły 1 jest kolejnym dowodem na rozwój i atrakcyjność tego sportu w skali globalnej. Dodanie nowych lokalizacji i połączenie tego wszystkiego z tradycyjnymi obiektami podkreśla mądre zarządzanie sportem przez FIA. Cieszę się, że w 2023 roku obejrzymy po raz kolejny mnóstwo ekscytujących wyścigów - oznajmił wyraźnie podekscytowany prezydent FIA, Mohammed Ben Sulayem. Przyszłoroczna rywalizacja będzie składać się z rekordowych 24 rund i rozpocznie się 5 marca w Bahrajnie, a zakończy 26 listopada w Abu Zabi. Kalendarz Mistrzostw Świata Formuły 1 na sezon 2023: