Formuła 1 w pogoni za pieniędzmi oraz prestiżem stara się co roku odwiedzać przynajmniej jeden nowy obiekt. I tak oto od zeszłego sezonu stałe miejsce w kalendarzu ma Arabia Saudyjska, a za rok poza dodatkowymi dwiema rundami w Stanach Zjednoczonych pięknie wyglądające bolidy pościgają się między innymi w Katarze. Organizatorzy utrzymują przy tym, że zmagania mają składać się maksymalnie z 24 wyścigów, co oczywiście nie jest dobrą informacją dla lokalnych promotorów. Już teraz mówi się o tym, że na włosku wisi organizacja wyścigu w Monako czy właśnie w Belgii. O ile Księstwo może być w miarę spokojne, o tyle legendarne Spa-Francorchamps jest niestety na wylocie. Oczywiście nie chodzi o definitywny wylot, a o chociażby organizację zawodów co 2-3 lata. Niby brzmi to ciekawie, jednak fani do tego toru mają przeogromny sentyment. Nie dość, że to jeden z najszybszych i najbardziej widowiskowych obiektów w kalendarzu, to nierzadko działy się tam rzeczy historyczne. - Byłaby wielka szkoda, gdybyśmy stracili Spa. To mój ulubiony tor na świecie, a poza tym dokonali ostatnio dużych zmian, z poboczami itd. Według mnie to cudowny tor w bolidzie F1, w zasadzie w każdym samochodzie. Ma szybkie zakręty i generalnie "flow" - oznajmił niedawno na łamach Motorsport.com zmartwiony Max Verstappen, który przed rokiem okazał się tam najlepszy i niewykluczone, iż powtórzy osiągnięcie w najbliższą niedzielę. Deszcz znów storpeduje rywalizację? Holender to bowiem totalny dominator obecnie trwającego sezonu. Może i Ferrari potrafi od czasu do czasu powalczyć z Red Bullem ze względu na piekielnie szybki samochód, jednak co z tego skoro Austriacy regularnie szachują ich taktycznie? Przykład pierwszy z brzegu, to ostatnie Grand Prix Węgier, które Scuderia oddała w zasadzie walkowerem. Efekty takiego stanu rzeczy widzimy doskonale w klasyfikacji generalnej, gdzie obecny czempion odleci za chwilę Charlesowi Leclercowi na ponad sto punktów. Włosi też z drugiej strony jeszcze nie mają co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko po przerwie wakacyjnej muszą wziąć się ostro do roboty. W ten weekend może pomóc im pogoda. Nie bez powodu w tytule napisaliśmy o czarnych chmurach, bo w dzień wyścigu planowane są opady deszczu. Nie mamy oczywiście temu nic przeciwko, o ile nie dojdzie do powtórki z rozrywki i kolejnej farsy, czyt. zmagań za samochodem bezpieczeństwa. Tak czy siak, warto odpalić Eleven Sports 1 lub Polsat Box Go w ostatnią niedzielę sierpnia o godzinie 14:55. Harmonogram transmisji z Grand Prix Belgii 2022: 26.08 (piątek) Trening 1 - 13:55, Eleven Sports 1 26.08 (piątek) Trening 2 - 16:55, Eleven Sports 1 27.08 (sobota) Trening 3 - 12:55, Eleven Sports 1 27.08 (sobota) Kwalifikacje - 15:55, Eleven Sports 1 28.08 (niedziela) Wyścig - 14:55, Eleven Sports 1