Max Verstappen w ostatnich latach kompletnie zdominował mistrzostwa świata Formuły 1. Holendersko-belgijski kierowca wyścigowy zdobył tytuł w sezonach 2021, 2022 i 2023, dlatego też eksperci przypuszczali, że i w tym sezonie nie da szans rywalom w walce o końcowe trofeum. Reprezentant ekipy Red Bulla rzeczywiście wygrał inauguracyjny wyścig z Bahrajnie, jednak w kolejnych rundach nie radził już sobie tak dobrze. Podczas Grand Prix Australii ze zwycięstwa cieszył się Hiszpan Carlos Sainz, w Miami natomiast triumfował Lando Norris. Wówczas dziennikarze i eksperci zaczęli podejrzewać, że tym razem dominacja Verstappena nie będzie już tak widoczna, jak w poprzednich latach. I mieli rację - do tej pory w sezonie 2024 mieliśmy już bowiem siedmiu różnych triumfatorów. Oprócz Verstappena, Norrisa i Sainza na najwyższych stopniu podium stawali także Charles Leclerc, George Russell, Lewis Hamilton i Oscar Piastri. Po kolejnym niezbyt udanym występie kierowcy Red Bulla w mediach społecznościowych pojawiły się głosy, że Holender zbyt pochłonięty jest teraz swoim drugim hobby, a mianowicie simracingiem. W ostatnim czasie trzykrotny mistrz świata F1 coraz częściej brał udział w wirtualnych wyścigach, a swoje poczynania streamował w sieci. Podobnie było w przypadku ostatniego weekendu, gdy Verstappen wziął udział w wirtualnym 24-godzinnym wyścigu na torze Spa-Francorchamps. Partnerka Maxa Verstappena ofiarą hejterów. Mistrz świata nie wytrzymał, padły mocne słowa Max Verstappen się doigrał. Nie będzie już siedział po nocach przy komputerze i ścigał się w sieci Ostatecznie sytuacja stała się na tyle poważna, że szefowie ekipy postanowili porozmawiać na ten temat z Maxem Verstappenem. Jak się teraz okazuje, kierowca otrzymał... zakaz brania udziału z wirtualnych wyścigach, które odbywać się będą w późnych godzinach. "Max był dość wrażliwy w ten weekend. Oczywiście nie trzeba było długo czekać na krytykę. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że połowę nocy spędza na simracingu. Przy okazji rundy na Imoli poszedł spać o trzeciej nad ranem po wirtualnej rywalizacji. On jednak ma inny rytm snu i odespał swoje siedem godzin. (...) Uczestniczył w tym nocnym wyścigu (24-godzinny wyścig w Spa - przyp.red.) tylko dlatego, że kierowca z jego zespołu odwołał swój występ. Niemniej jednak uzgodniliśmy, że w przyszłości nie będzie już brał udziału w wirtualnych zawodach, które odbywają się tak późno" - poinformował przedstawiciel ekipy Red Bull Racing w swoim felietonie dla portalu "Speedweek". Już wkrótce przekonamy się, czy zakaz brania udziału w wirtualnych wyścigach przyniesie jakiekolwiek korzyści dla Maxa Verstappena, który walczy obecnie o czwarty w karierze tytuł mistrza świata F1. Holender wraz z 19 pozostałymi kierowcami już w ten weekend rywalizował będzie na torze Spa-Francorchamps w ramach Grand Prix Belgii. Wielki dramat bliskich Michaela Schumachera. Policja aresztowała osobę z otoczenia rodziny