Za nami jeden z najwspanialszych sezonów w historii całej Formuły 1. Po wielu miesiącach ścigania losy mistrzowskiego tytułu rozstrzygnęły się dopiero na ostatnim okrążeniu Grand Prix Abu Zabi. Gdy wydawało się, że po ósmy wielki sukces w karierze sięgnie Lewis Hamilton, nagle swój bolid rozbił Nicholas Latifi i sędziowie zadecydowali o wprowadzeniu neutralizacji. Po jej zakończeniu Max Verstappen wykorzystał przewagę świeższych opon i rozprawił się z Brytyjczykiem przed samą metą. - Przez cały rok byli świetnymi rywalami. Lewis to fenomenalny kierowca. Mistrzostwa miały swoje momenty, miały napięcia. Nie było łatwo, ale jesteśmy zachwyceni wynikiem. I bardzo dumni z Maxa. Przez cały sezon był niesamowity - powiedział na gorąco portalowi motorsport.com Christian Horner, szef "Czerwonych Byków". Christian Horner nie rozumie postępowania rywali Z wynikami długo nie mógł pogodzić się Mercedes, który kilka chwil po zakończeniu dekoracji złożył dwa protesty. Pierwszy dotyczył rzekomego wyprzedzenia Lewisa Hamiltona przez Maxa Verstappena za samochodem bezpieczeństwa, a kolejny pozwolenia na oddublowanie się kierowcom z końca stawki w trakcie trwania neutralizacji. Summa summarum stewardzi zdecydowali się na odrzucenie obu wniosków. Postępowania niemieckiego teamu nie potrafi zrozumieć szef Red Bulla. - Nie chcieliśmy, by skończyło się to przed sędziami. Przed wyścigiem było oczywiście wiele debat, ale po nim sprawy wyglądają inaczej. My nie ścigamy się mając prawników. Szkoda, że tak to się zakończyło, ale sędziowie podjęli właściwą decyzję - podsumował 48-latek. Dla austriackiej stajni tytuł wśród kierowców to największy sukces od 2013 roku. Poprzednio w ich bolidzie tego wyczynu dokonał Sebastian Vettel.