Red Bull show. Tak chyba najlepiej można podsumować wczorajszy wyścig o Grand Prix Meksyku. Pomimo kwalifikacyjnego dubletu Mercedesa, Max Verstappen na pierwszym zakręcie bezproblemowo przebił się na czoło stawki. Jakby tego było mało w kraksie uczestniczył jeszcze Valtteri Bottas, spadając przy okazji na osiemnastą pozycję. Na efekty takiego stanu rzeczy nie musieliśmy długo czekać. Osamotniony Lewis Hamilton nie potrafił dogonić piekielnie szybkiego Holendra, a dodatkowo Brytyjczyka na ostatnich okrążeniach omal nie wyprzedził Sergio Perez. Z pewnością nie na taki wynik liczyła niemiecka stajnia. Szef Mercedesa narzeka na jazdę Valtteriego Bottasa Toto Wolff, czyli człowiek stojący na czele Mercedesa, tuż po rywalizacji wyraził swoje niezadowolenie z postawy Valtteriego Bottasa. Chodzi rzecz jasna o sytuację z pierwszego kółka, kiedy to Fin zrobił zbyt dużo miejsca Verstappenowi. - To nie powinno się zdarzyć. Mieliśmy dwa samochody z przodu, ale otworzyliśmy ogromną przestrzeń, by rywal przedarł się przed nasze auta - oznajmił Austriak w rozmowie z racefans.net. 49-latek twierdzi jednocześnie, iż Red Bull w niedzielę był po prostu nie do ruszenia. - Ich tempo było na innym poziomie. Nie sądzę, że wygralibyśmy ten wyścig nawet gdyby start poszedł po naszej myśli, bo i tak w końcu by nas dogonili - zakończył. Sezon Formuły 1 wkracza w decydującą fazę. Do zakończenia tegorocznych mistrzostw świata pozostały jeszcze cztery weekendy. W klasyfikacji generalnej Max Verstappen wyprzedza Lewisa Hamiltona o zaledwie 19 punktów. Wiele wskazuje na to, że losy tytułu rozstrzygną się dopiero w ostatnim wyścigu. Sprawdź najnowsze informacje na Polsatnews.pl!