Ostatnie miesiące zdecydowanie nie są najlepsze w wykonaniu Mercedesa. Niemiecka stajnia, która jeszcze nie tak dawno dominowała w stawce, od sezonu 2022 kompletnie nie może odnaleźć się po zmianie przepisów. W poprzednim roku team z siedzibą z Brackley jako jeden z ostatnich uporał się z podskakiwaniem bolidu, co zaowocowało zaledwie jednym zwycięstwem w wyścigu. Teraz znów o wiele lepiej prezentuje Red Bull. Teoretycznie szybsze są też samochody Ferrari oraz Aston Martina. Nagły spadek osiągów oczywiście niepokoi kibiców, którzy przyzwyczaili się do walki Lewisa Hamiltona oraz jego zespołowego partnera o najwyższe laury. Z przerażeniem całej sytuacji przygląda się także szef zespołu, czyli Toto Wolff. Austriak jeszcze chyba nigdy w swoim życiu nie znalazł się w tak ciężkim położeniu, dlatego w Internecie co rusz pojawiają się plotki o możliwym odejściu 51-latka. Wypowiedział się on zresztą o tym na łamach portalu Speed Week. - Naprawdę odpowiada mi rola lidera stajni. Sądzę, że mam swój wkład w jej funkcjonowanie. Natomiast jeśli pewnego dnia dojdę do wniosku, lub zostanie mi wskazane, że już nic nie wnoszę od siebie, rozważę wówczas przekazanie stanowiska komuś innemu. Nie wstydziłbym się tego. Natomiast do tego czasu nadal zamierzam cieszyć się swoją pracą - powiedział Toto Wolff zapytany o potencjalne opuszczenie teamu. Mercedes jeszcze nie powiedział ostatniego słowa Jak więc widać, zwolennicy Austriaka z polskimi korzeniami mogą odetchnąć z ulgą. Co więcej, ostatnie niepowodzenia go tylko nakręcają i motywują do cięższej pracy. - Przeszliśmy przez wiele wzlotów i upadków, a po ich stronie nigdy nie pojawiły się żadne wątpliwości - dodał 51-latek, cytowany przez Motorsport.com, który jest zadowolony z atmosfery panującej wewnątrz zespołu. Pierwsza okazję do poprawy Mercedes będzie miał już w tym tygodniu. W najbliższy weekend najszybsi kierowcy globu zjadą się do Australii.