Podczas weekendu w Brazylii mało kto chciałby być w skórze szefostwa i mechaników Mercedesa. Niemiecka stajnia już od piątku zmaga się z niemałymi problemami. Najpierw trzeba było wymienić silnik spalinowy w bolidze Lewisa Hamiltona co poskutkowało cofnięciem o pięć pól na starcie do niedzielnego wyścigu, a następnie Brytyjczyk został wykluczony z kwalifikacji za nieprawidłowości związane z działaniem systemu DRS w jego samochodzie (wyruszył do sprintu z końca stawki). Chodziło o klapę tylnego skrzydła, która otwierała się na ponad 85mm, czego zabrania regulamin. Ekipa z siedzibą w Brackley co prawda próbowała się bronić, podrzucając stewardom co rusz nowe dowody, lecz bezskutecznie. - Proces rozpoczął się od wykrycia i poinformowania nas, że oblaliśmy test. Mówimy tutaj o 0,2 mm. Nie pozwolono nam tego naprawić, tak jak mówi protokół. W chwili powiadomienia sędziów, machina ruszyła - powiedział Toto Wolff w rozmowie z motorsport.com. Sędziowie zaskoczyli Mercedesa Austriak do samego końca był dobrej myśli i liczył na happy-end. Po ogłoszeniu oficjalnej decyzji srogo się jednak zawiódł. - Szczerze mówiąc, nie mogłem w to uwierzyć. Pomyślałem, że Ron Meadows [dyrektor sportowy] robi sobie jaja. Dziwne rzeczy się wydarzyły. Trzeba wziąć to na klatę, a ostatnie sześćdziesiąt minut ścigania [w sprincie] i występ Valtteriego i Lewisa przywrócił całą radość, odsuwając frustrację na bok - dodał. Pomimo niesprzyjających okoliczności, w Mercedesie nie tracą nadziei. Nie dość, że sprint padł łupem Valtteriego Bottasa, to na dodatek świetną formą imponuje Lewis Hamilton. Zwiastuje nam to naprawdę ciekawy niedzielny wyścig. Transmisja w Eleven Sports 1 od godziny 18:00. Jeszcze wcześniej zapraszamy na studio, które ruszy punktualnie o 16:00.