Vettel z "chrzcinami" wstrzymał się do środy poprzedzającej pierwszy start nowego sezonu. Od teraz samochód podwójnego mistrza świata, skonstruowany przez Adriana Neweya, oprócz symbolu RB8, będzie nosił nazwę Abbey. Poprzednie dwa mistrzowskie auta Vettel nazwał: Luscious Liz (2009) i Kinky Kylie (2010). Kierowca Red Bull Racing od dwóch lat nadaje swoim bolidom żeńskie imiona. Niemieckie media próbowały dociec genezy wyboru imienia przez swojego rodaka. Jeden z tabloidów twierdził, że nowa nazwa pochodzi od ulubionego albumu Vettela - "Abbey Road", nagranego przez legendarnych The Beatles. Inny przekonywał, że to nazwa słynnego zakrętu na torze Silverstone. Wątpliwości rozwiał sam Sebastian Vettel, który powiedział, że nie ma żadnej ideologii w imieniu bolidu RB8. "Żadne z prasowych doniesień nie jest prawdą. To po prostu świetne imię" - wytłumaczył Sebastian Vettel. Jeżeli Abbey będzie się spisywać tak dobrze, jak poprzednie dwie "dziewczyny", to Vettel po zakończeniu sezonu może po raz kolejny trafić na karty historii Formuły 1. Niemiec ma olbrzymią szansę na zdobycie trzeciego z rzędu mistrzowskiego tytułu i tym samym dołączenia do dwóch innych legend Formuły 1 - Juana Manuela Fangio i Michaela Schumachera (nadal startuje w teamie Mercedes AMG). "Tylko dwóch lub trzech kierowców dokonało tego wcześniej. Nie byłem tego świadomy. Wszystko co dobre chodzi trójkami. Oczywiście byłoby wspaniale, ale jest długa droga do przebycia i pozostajemy cierpliwi, twardo stąpając po ziemi" - mówił kierowca Red Bull Racing w rozmowie z rodzimą agencją SID.