Wyścigi F1 o Grand Prix Rosji odbywały się na torze w Soczi od 2014 roku. Po raz ostatni najlepsi kierowcy świata pojawili się tam w 2021 roku. Rywalizację wygrał Lewis Hamilton z Mercedesa. W marcu ubiegłego roku, w związku z agresją militarną Rosji na Ukrainę, kierownictwo Formuły 1 odwołało rundę. Kolejną decyzją było zerwanie kontraktu na organizację Grand Prix w kolejnych latach. Umowa miała być ważna do 2025 roku. Rosjanie nie odpuszczają F1. Żądają zwrotu pieniędzy Taki obrót sprawy rzecz jasna nie spodobał się Rosjanom, którzy zdążyli uiścić opłatę licencyjną za prawa do wyścigów. Aleksiej Titow, szef firmy odpowiedzialnej za organizację Grand Prix, przekonywał w wywiadzie udzielonym rosyjskiej telewizji Match TV, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i będzie domagał się zwrotu kosztów. - Mogę tylko powiedzieć, że umowa była tak skonstruowana, że jej zerwanie było możliwe tylko z powodu siły wyższej. Przerodziło się to jednak w jednostronne unieważnienie - żalił się biznesmen. - Formuła 1 będzie musiała zwrócić nam pieniądze. Niezależnie od tego, czy to im się podoba, czy nie - dodał. Minął rok, a w tej kwestii nic się nie zmieniło. Rosjanie nadal domagają się zwrotu pieniędzy, które zapłacili za prawo do organizacji wyścigów. - Są nam winni pieniądze. Zwracamy się do Formuły 1 o ich zwrot. Zapłaciliśmy, ale show się nie odbyło - powiedział Titow w rozmowie z agencją TASS. Ile pieniędzy F1 musi zwrócić Rosji? W grę wchodzą setki milionów dolarów Kwota, o którą toczy się spór, robi wrażenie nawet w świecie królowej motorsportu. Koszt licencji na jeden wyścig F1 szacowany jest na około 50 mln dolarów. Biorąc pod uwagę, że odbyć miały się kolejne cztery wyścigi, zwrot kosztów może osiągnąć łączną sumę przekraczającą nawet 200 mln dolarów. Problem w rozwiązaniu całej sytuacji stanowią sankcje. Został nimi objęty trzeci co do wielkości rosyjski bank VTB, który był sponsorem tytularnym wyścigu o GP Rosji. Do niego należała też firma Rosgonki, której właścicielem jest Titow. - Twierdzą, że nie są w stanie technicznie zwrócić pieniędzy. My, jako organizacja, byliśmy kiedyś kontrolowani przez VTB Bank. Był on sponsorem technicznym wyścigu. Dlatego istnieją prawne bariery, które uniemożliwiają zwrot środków - przyznaje Titow. Niesamowity wyczyn Maxa Verstappena w F1. Ostatni raz dokonał tego Niki Lauda Zobacz także: Shakira szczęśliwie zakochana? Znów bawiła się w towarzystwie gwiazdora F1 Elon Musk na zawodach F1 w Miami. Zaliczył ogromną wpadkę