Tor w Montrealu przywołuje u Roberta Kubicy słodko-gorzkie wspomnienia. To tutaj w 2007 roku Polak uległ koszmarnemu wypadkowi, by rok później świętować premierowe i, jak dotąd, swoje jedyne zwycięstwo w wyścigu Formuły 1. Teraz, krótko przed niedzielnym Grand Prix w Montrealu, Polak wziął udział w wirtualnym przejeździe za kierownicą symulatora.
Tor imienia Gillesa Villeneuva należy do ulubionych obiektów Roberta Kubicy, mimo że kierowca rezerwowy i rozwojowy Williamsa przeżywał tu prawdziwą huśtawkę nastrojów. Fani Formuły 1 na całym świecie ciągle pamiętają makabryczny wypadek z udziałem krakowianina, po którym nasz jedynak w F1 tylko cudem uszedł z życiem, a nawet nie nabawił się poważnych urazów.
Nie najlepsze wspomnienia Kubica po mistrzowsku wypchnął z pamięci już rok później, gdy dziesięć lat temu w Montrealu, jako kierowca zespołu BMW Sauber, wygrał cały wyścig. Co więcej, Polak objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej cyklu, awansując z czwartego miejsca.
Szefowie Formuły 1 nieprzerwanie traktują Kubicę ze szczególną atencją, doceniając nieprzeciętny kunszt naszego kierowcy, jego popularność i unikalną osobowość, czego efektem zupełnie wyjątkowy prezent.
Nasz jedynak w najbardziej prestiżowej serii wyścigowej na świecie wziął udział w wirtualnym przejeździe okrążenia toru w Kanadzie, a wszystko jest opatrzone jego komentarzem. 33-latek omawia kolejne zakręty, analizuje charakterystykę szykan i wyjaśnia specyfikę niemal każdego kawałka toru.
Wirtualne okrążenie za kierownicą symulatora jest nowością w tegorocznym sezonie Formuły 1 i cieszą się dużą popularnością. Ta forma nagrodzenia Kubicy jest w pewien sposób szczególna, bo do tej pory taki przywilej mieli jedynie etatowi kierowcy.
Dla Polaka, który teraz postanowił wrócić z rozrzewnieniem do pięknych wspomnień sprzed dekady w wyjątkowym wywiadzie, to z pewnością wielka przyjemność.
AG