Robert Kubica w czwartek został zaprezentowany jako kierowca wyścigowy Williamsa, a w piątek testował bolid. Niestety, ostatnia pozycja ekipy z Grove w klasyfikacji konstruktorów w sezonie 2018 nie była przypadkiem. Bolid był tak słaby, że duetowi Lance Stroll - Siergiej Sirotkin udało się uzbierać raptem siedem punktów. Dla przykładu, najlepszy w stawce Mercedes zebrał 655 "oczek". - Nie jest nam łatwo, bo z zespołu odeszło wiele osób. I będzie ciężko znaleźć ich następców, zwłaszcza gdy widzą, że nie mamy szybkiego samochodu - przyznał Robert Kubica, który w obecnym sezonie był w Williamsie kierowcą testowym. Utrata inżynierów i członków ekipy może odbić się na postawie brytyjskiej ekipy w sezonie 2019, co zasygnalizował polski kierowca stajni z Grove. - Większość z cenionych inżynierów ma wielką pasję do F1, więc chcą pracować dla najlepszych. Kto będzie moim inżynierem wyścigowym? Rozmawialiśmy o tym jeszcze przed podpisaniem umowy, ale na tę chwilę nie mam jeszcze odpowiedzi na to pytanie - przyznał krakowianin. Robert Kubica przestrzegł, by nie oczekiwać od ekipy Williamsa miejsc na podium i świetnych wyników od początku 2019 roku. Zespół przechodzi zmiany i nie będzie mu łatwo wrócić do czołówki. - Jestem zbyt długo w padoku, by już dziś wiedzieć, jak będzie spisywał się nasz samochód w lutym. W 2008 roku w BMW traciliśmy nawet cztery sekundy do czołówki, ale to były testy. Po dwóch miesiącach sytuacja całkiem się zmieniła. Williams jest w podobnej sytuacji. Podchodzę do tego realistycznie, nie spodziewam się cudów - zakończył Robert Kubica. Za: Eleven Sports