Ostatnio Kubica wziął udział w rozmowie z czeskim kierowcą rajdowym Martinem Prokopem na kanale benzina.cz na Instagramie. Głównym tematem były oczywiście rajdy. Krakowianin opowiedział o kilku mrożących krew w żyłach przygodach, jakie spotkały go w rajdach. "W Finlandii w 2013 roku jechałem bardzo czysto, wyścigowo - nie umiałem inaczej. Na lewym zakręcie wyjechałem w trawę, a przede mną były drzewa. Maciek Baran (pilot - przyp. red.) krzyczał, żeby cisnąć dalej, ale ja miałem przed sobą drzewa! Koniec końców wcisnąłem gaz, drzewa przelatywały nad moim autem i udało mi się wyjechać" - wspominał cytowany przez powrotroberta.pl"Na Azorach w 2013 roku zaliczyłem dachowanie tylko dlatego, że nie potrafiłem śledzić śladów innych - nie byłem tego nauczony" - dodał Kubica.Krakowianin nie bał się wsiąść do "rajdówki" mimo że w 2011 roku miał koszmarny wypadek podczas rajdu Ronde di Andora, który omal nie zakończył się tragicznie. Wypadek przerwał świetnie zapowiadającą się karierę Kubicy w Formule 1.Polak wrócił do wyścigowej elity w ubiegłym roku. Nie był to jednak powrót udany. Kubica w barwach Williamsa dysponował bardzo słabym bolidem i najczęściej zamykał stawkę. O rywalizacji z kierowcami z innych zespołów nie było mowy. Pod koniec poprzedniego sezonu nasz zawodnik poinformował, że kończy współpracę z Williamsem. Nie wypadł jednak z F1. Związał się z Alfa Romeo Racing Orlen, w którym pełni rolę kierowcy rezerwowego i rozwojowego. Z powodu pandemii koronawirusa odwołano lub przełożono już dziewięć z 22 zaplanowanych na ten rok wyścigów F1.RK