Zespół Williamsa cały czas boryka się z gigantycznymi problemami z bolidem, który zupełnie nie jest konkurencyjny dla najlepszych zespołów w stawce F1. Te kłopoty, w połączeniu z nikłym doświadczeniem etatowych kierowców Strolla i Siergieja Sirotkina sprawiają, że wizja nawiązania walki z najlepszymi ciągle jest bardzo mglista. - Po dwóch miesiącach miałem szansę przypomnieć sobie jazdę bolidem, ale nie było to za fajne doświadczenie - przyznał Kubica w rozmowie z stacją Eleven Sports. Polak nie ukrywa, że apetyty na wyrost wzrosły po GP Baku, dlatego specjalnie nie był zdziwiony tym, jak w piątek zachowywał się bolid. - W Azerbejdżanie charakterystyka toru była dla nas lepsza, a teraz w Barcelonie powtórzyło się to, co miało miejsce podczas przedsezonowych testów w Katalonii. W piątek wyglądało to źle nie tylko z tego powodu, ale także innych kwestii. Nasza forma na takich torach jest bardzo słaba. Problemy na tego typu obiektach w naszej sytuacji są bardziej widoczne i stawiają nas w trudnej sytuacji. Bolid jest trudny w prowadzeniu - powiedział kierowca rezerwowy i rozwojowy Williamsa. Kierując tak niestabilnym bolidem nawet doświadczony Kubica w pewnym momencie stracił panowanie i wpadł w lekki poślizg, zakończony obrotem. Podczas piątkowych testów Polak zajął 19. miejsce z czasem 1:21.510. Z kolei jego partner z zespołu Lance Stroll wypadł z toru i uzyskał gorszy czas - 1:22.756. Polak wiele obiecuje sobie po kolejnych testach, które odbędą się w środę w Barcelonie, a jego słowa brzmią dosyć tajemniczo. - Czekam na ten dzień, dużo może się okazać i wydarzyć. To może być pozytywny dzień, nie tylko dla mnie, ale i dla zespołu. Może się okazać, że niektóre rzeczy, o których mówię od 2-3 miesięcy, to jest właściwa droga. Oczywiście to nie znaczy, że po środzie wszystko wróci do normy i będziemy jechać o dwie sekundy szybciej - uśmiechnął się Kubica, aż w pewnym momencie się zreflektował: - Powiedziałem więcej niż mogłem... AG