W ostatnim treningu poprzedzającym kwalifikacje pilnować musiał się zwłaszcza Sergio Perez. Meksykanin po rozbiciu bolidu w piątkowe popołudnie nie dysponuje obecnie żadnymi częściami zamiennymi i każdy kolejny podobny incydent przekreśliłby praktycznie jego szanse na świetny wynik w obecnie trwających zmaganiach na Węgrzech. Poza tym szczegółowo przeglądają się mu najważniejsze osoby w Red Bullu. Chrapkę na drugi fotel u liderów wśród konstruktorów ma przecież między innymi Daniel Ricciardo, który w barwach AlphaTauri na Hungaroringu wrócił do stawki Formuły 1 po ponad półrocznej przerwie. "Czerwone Byki" wbrew pozorom nie dominowały w FP3, a show dość niespodziewanie skradł im Lewis Hamilton. Cały Mercedes w piątek zupełnie nie imponował tempem i choć pierwszy trening na mokrej nawierzchni padł łupem George’a Russella, to na jazdach po suchym torze obaj przedstawiciele niemieckiego teamu uplasowali się poza czołową dziesiątką. Najwyraźniej w sobotę zostały wyciągnięte odpowiednie wnioski, ponieważ Hamilton długo znajdował się na prowadzeniu i nie oddał go aż do pojawienia się flagi w szachownicę. Pech Ferrari i przegrzewające się opony Na Hungaroringu strasznie męczy się między innymi Ferrari, które poza kiepskimi miejscami narzekało na pecha. W tylnym skrzydle bolidu Carlosa Sainza utknęła bowiem zrywka przez co ten nie mógł w pełni rozwinąć skrzydeł i pokazać realnego tempa. Kibice obejrzeli również wiele okrążeń przejechanych na "pół gwizdka" ze względu na przegrzewające się opony. Już na samym początku komplet dość mocno przetarł Kevin Magnussen. Na brak przyczepności narzekał w późniejszej fazie Max Verstappen. Brak wyraźnego dominatora w stawce zapowiada nam ciekawe kwalifikacje. Kolorytu doda też im fakt, że zostaną one rozegrane w innej formule niż zazwyczaj. W Q1 do dyspozycji zawodników będzie wyłącznie twarde ogumienie, w Q2 pośrednie, a w Q3 miękkie. Czy nowy system wypali? Przekonamy się o tym od godziny 16:00. Wyniki 3. treningu przed Grand Prix Węgier: