Od nieszczęśliwego zdarzenia z udziałem Michaela Schumachera w grudniu minie już dziesięć lat. Tuż po wypadku wiadomo było, że wielokrotny mistrz świata uderzył głową o kamień, a uraz przyniósł dramatyczne konsekwencje. U kierowcy stwierdzono uraz mózgu, a jego stan był krytyczny. Lekarze zdołali ustabilizować funkcje życiowe, a po kolejnych miesiącach zaczęło się wybudzanie sportowca ze śpiączki. Schumacher wrócił ostatecznie do domu, ale od tamtej pory nic nie wiadomo na temat jego rehabilitacji i walki o powrót do chociaż częściowej sprawności. W 2021 roku miała miejsce premiera filmu o sportowcu. Autoryzowany obraz miał, zdaniem wielu, przynieść nowe informacje o stanie Schumachera, ale ostatecznie takowych w nim zabrakło. Rok później w temacie wypowiedział się Mick Schumacher, syna Michaela, który przyznał, że bardzo chciałby móc porozmawiać z ojcem. Wypowiedź młodszego z Schumacherów odebrano jako czytelny sygnał, że jego tata mówić nie jest w stanie. Takie sprinty aż chce się oglądać. Fantastyczne ściganie w Brazylii Glock szanuje ciszę o Schumacherze Cisza w temacie stanu legendarnego zawodnika na przestrzeni lat wywołała wiele plotek i domysłów. Od lat nie brakuje również rozmaitych komentarzy na temat tego, czy kibicom należą się informacje w tej sprawie z uwagi na wielką popularność Schumachera, czy też rodzina postępuje słusznie unikając udzielania informacji. Z tym drugim stanowiskiem zgadza się Timo Glock, były kierowca F1, który zna nie tylko Michaela i Micka, ale i inne osoby z rodu Schumacherów. Glock wypowiedział się także na temat relacji ojca i syna. Młodszy z Schumacherów nie osiągnął takich sukcesów, jak tata - zdaniem wielu ze wsparciem ojca miałby szansę na lepsze wyniki. - Myślę, że Michael wspierałby swojego syna Micka w jego karierze. Był i nadal jest wielkim fanem swoich dzieci. Nadal jest też wielkim ambasadorem naszego sportu - stwierdził Glock. Do wypadku Michaela Schumachera doszło dokładnie 29 grudnia 2013 roku we francuskich Alpach. a